W początkowej fazie
pracy nad sobą reagowałaś na lęk paniką,
a co więcej, bałaś się kolejnego napadu lęku.
Z czasem pozytywne afirmacje ,,
Kocham ciebie. Wspaniale radzisz sobie w życiu. Jesteś chroniona”, budowały
podwaliny więzi dziecka z kochanym, mądrym i wyrozumiałym rodzicem. To wewnętrzne dziecko było otoczone
miłością i wiarą we własne siły. Napady lękowe wyciszały się , a twoje reakcje
emocjonalne na lęk stawały się coraz łagodniejsze. Już nie podburzałaś lęku
negatywnymi myślami, lecz osłabiałaś go mówiąc do podświadomości, aby cię
przestała bronić. Im więcej miałaś miłości do siebie, tym większe miałaś
zaufanie do życia. Im większe zaufanie do życia, tym mniejszy lęk przed
śmiercią.
Postaram się uświadomić ci podając przykłady z życia.
Człowiek
kochający i kochany, optymistyczny, zadowolony , mający pasje nie boi się
śmierci. Jego myśli krążą wokół życia, nie skupia się na sobie i nie prognozuje
choroby. Ciekawi go otaczający świat. Umysł przepełniony jest marzeniami o
poznawaniu nowych miejsc i ludzi.
Natomiast pesymista jest skupiony na
niedoskonałościach świata. Brak miłości w jego życiu sprawia, że zamyka się w
szczelnej skorupie, stając się zgorzkniałym. Jest niezadowolony, uśmiech rzadko
gości na jego twarzy. Rozsiewa wokół siebie pesymizm, smutek i czarnowidztwo.
Jest mało zainteresowany otaczającym go
światem, ponieważ nic wokół nie potrafi przyciągnąć optymistycznego. Skupia się
na swoich objawach fizycznych, panicznie bojąc się choroby. Jest często
zgnuśniały i toksyczny dla środowiska.
Następnym zaawansowanym etapem pracy nad sobą jest reagowanie na lęk
słowami,, Niech się dzieje co chce. Nie zapobiegnę chorobie, ani śmierci. Co ma
być to będzie”. Gdy tak postępujesz,
coraz częściej masz okazję obserwować siebie podczas lęku. Dawniej utożsamiałaś
się z myślą, dlatego nie panowałaś nad reakcjami fizycznymi ciała. Gdy tak
będziesz witała lęk, z czasem przekonasz świadomość i podświadomość o
słuszności swojego postępowania.