Na podstawie wieloletniej obserwacji walki z lękiem uświadomiłam sobie, że odpowiednie podejście
do irracjonalnego strachu, jest kluczowym rozwiązaniem problemu.
Aby skupić się na lęku i poznać jego taktykę, szukałam
samotności pośród łona natury.
Tutaj skupiałam się tylko na danym problemie.
Tutaj uświadamiałam sobie czym jest irracjonalny lęk.
Stałam oparta o drzewo i w ciszy z daleka od ludzkich oczu
pozwalałam lękowi rozwinąć skrzydła i
przyjrzeć się mu w całej jego okazałości.
Nie wyprzedzałam jego działania domysłami typu, zaraz
upadnę, zaraz zrobi mi się słabo, zaraz mnie udusi, zaraz umrę……… .
Przestałam wymyślać pochopne diagnozy typu, może będę miała
zawał, może udar, jestem ciężko chora, może mam stwardnienie rozsiane, a
może mam tętniaka,……….. .
W leśnej głuszy dotarło do mnie, że przez wiele lat, tak
naprawdę nie wiedziałam czego się bałam.
To co działo się ze mną podczas lęku to obawy, domysły,
podsycanie myśli, strach co się ze mną stanie i panika.
Często powtarzałam, że podczas lęku nie jestem sobą, że lęk
rządzi mną, a nie odwrotnie.
Dlaczego tak sądziłam?
Teraz wiem.
Ja uciekałam od czegoś, czego nie znałam.
To tak jakbym stała przed wejściem do ciemnego
pomieszczenia, a myśli w głowie podpowiadały czarny scenariusz ze spotkania z
ciemnością.
Już kolejny raz z rzędu stoję roztrzęsiona przed wejściem ,
stawiam niepewny krok do przodu i nagle wycofuję się.
Mija kolejna pora roku, a ja nadal stoję.
Bywają dni, że na samo wspomnienie o zbliżeniu się do
wejścia, jeżą mi się włosy na głowie.
Bywają też dni, że chcę przekroczyć próg tak trudnej do pokonania drogi, lecz
nieprzyjazne myśli wyprzedzają działanie.
Emocje blokują poruszanie się do
przodu.
Panika brała górę.
Ciągle wycofywałam
się i uciekałam.
Czy ja kiedykolwiek przekonam się o tym, co może zdarzyć się
w tej ciemności ?
Jeżeli nie wejdę tam sama, to nigdy się o tym nie dowiem.
Zdarzały się dni, że wbiegłam do owej ciemności, która
latami spędzała mi sen z powiek.
No cóż, wybiegłam szybko.
Było strasznie, nie chcę o tym nawet mówić.
Więcej, już tam nie wejdę.
Logika podpowiada --wejdź i się przekonaj, czy coś złego się
wydarzy.
Przyjazne myśli, które od czasu do czasu przebywają dłużej w
głowie wołają,, Wejdź! Raz kozie śmierć. Skoro inni tam wchodzą, to ty też
możesz. To irracjonalny lęk, a nie prawdziwy.
Spróbuj! Jak się o
tym nie przekonasz , lęk przyklei się do ciebie i pozostanie.
Wejdź tam ! ‘’
Zbliżyłaś się do wejścia. Stoisz na trzęsących się nogach,
bo wyobraźnia o strachu popędziła do przodu. Ty uparcie powtarzaj
,,Jestem bezpieczna, jestem bezpieczna, jestem bez……………’’ .
Krzycz głośno dodając sobie odwagi,, Raz kozie śmierć, raz
kozie śmierć, jestem bezpieczna, raz ko…….. ‘’ .
Popatrz weszłaś do ciemnej jaskini.
Zrobiłaś aż cztery kroki do przodu.
Nic ci się nie stało.
Byłaś w tym nieprzyjaznym dla ciebie
miejscu.
Następnym razem pokonaj pewnie, te cztery kroki, oswajaj się
z nimi.
Kolejnym razem zagłuszaj
myśli słowami,, Nic mi się nie stało, jestem bezpieczna, raz kozie śmierć, nic
mi się nie sta……….’’ .
Czyny potwierdzone praktyką umacniają nasze przekonania.
Pewnego razu wejdziesz , nawet kilkanaście sekund
postoisz i wybiegniesz.
Zaczynasz oswajać się ze swoim irracjonalnym lękiem.
Brawo!
Jesteś na najlepszej drodze do nauczenia się życia z
lękiem lub pokonania go.