Wyjeżdżam nad polskie morze na dwa tygodnie.
Postanowiłam przed wyjazdem napisać ci o skutecznym ćwiczeniu ( o ile można tak
to nazwać), które odciąga cię od skupiania się na sobie i czarnowidztwa.
Zapewne pamiętasz, że w ostatnim poście napisałam-- nerwica to choroba myśli.
Więc nic innego ci nie pozostaje jak
leczyć swoje myśli, czyli zamieniać negatywne na pozytywne.
Chodzę z psem na spacery pośród łona przyrody. Wędrówka
niezależnie od pogody trwa godzinę lub dłużej. Wycisza mnie otoczenie. Brak
obecności człowieka, odgłosy przyrody i
piękno krajobrazu działają na moją psychikę jak balsam. Uruchamiałam wyobraźnię w której są motywy moich marzeń. Grałam w nich główną
rolę. Angażowałam metodę werbalną , wyobraźnię i pozytywne emocje. Tak
potrafiłam zatopić się w scenkach w
których uczestniczyłam, że często nie wiedziałam kiedy przeszłam tak długi
odcinek drogi. Łapałam się nad tym, że mówię głośno, bądź w ciszy, sama do
siebie. Myślę, że to wewnętrzna
mądrość kierowała moim działaniem.
Sprawiła, że dzięki temu porzucałam kontrolę nad sobą i otoczeniem.
Projektowałam w umyśle czas przyszły i całą sobą się w nim zatapiałam,
przeżywając to w chwili obecnej.
Wszystkie mięśnie były odprężone. Niesamowicie odpoczęłam od negatywnego
myślenia. Uśmiechałam się sama do siebie, dzięki temu wytwarzały się endorfiny-
hormony szczęścia. Uczyłam podświadomość innego myślenia za pomocą
wyobraźni i
odczuć. Docierała do niej potwierdzona działaniem wiadomość, że
nic mi się nie stało, a przecież bałam się wyjść z domu obawiając się o upadek,
czy zemdlenie. Powoli przekonywałam świadomość i podświadomość, że strach ma
wielkie oczy. Swoje obawy obalałam
czynami potwierdzającymi, że złowieszcze myśli i obawy, nie spełniają się. Przychodziłam do domu z naładowanym pozytywną
energią akumulatorem. W najgorszych
okresach nerwicy, taki spacer wyciszał
mnie podczas stosowania owej metody. Z czasem dobre samopoczucie po spacerze
przynosiło upragnione skutki, trwało dwie bądź
trzy godziny i wydłużało się.
Często do moich uszu dobiegało, że projektowanie w umyśle
czarnowidztwa, to samospełniająca się przepowiednia. Powyższe ćwiczenie umysłu
jest jak najbardziej wskazane, aby temu zapobiec. Podświadomość nie rozróżnia
fikcji od prawdy. Uczestnicząc w wyobraźni w wydarzeniach opartych na
wizualizowaniu, podświadomość odbiera to
za prawdę.
Poświęciłam chwile tylko dla siebie , bawiąc się ze sobą jak
dziecko. I o to w tej metodzie chodzi,
bo niekompletne dziecko powinno nadrobić utracony czas dzieciństwa. To
ćwiczenie możesz wykonywać w miejscach, które lubisz. Ja stosowałam i stosuje je codziennie. Jest niesamowicie skuteczne i bardzo
przyjemne.