Na podstawie własnych doświadczeń zaobserwowałam, że gdy codziennie
wykonywałam taką samą czynność bez względu na samopoczucie, to po pewnym czasie
ta czynność stała się dla mnie azylem.
W moim przypadku był to spacer,
który udowodnił podświadomości, że to ja podejmuję świadomie decyzje i wytrącam
ją z decydowania o moim życiu. Najpierw naucz się życia z lękiem, a później
staraj się go wyeliminować.
Podam ci przykład oparty na własnych doświadczeniach.
Codziennie chodziłam na łono przyrody nie zwracając
uwagi na warunki atmosferyczne. Na początku spacer nie sprawiał mi przyjemności.
Często zdarzało się, że bałam się wyjść z domu. Były też takie momenty, w
których chciałam zawrócić z drogi. Chodziłam uparcie i wmawiałam sobie, że to
jest bezpieczne miejsce w którym, w każdej chwili gdy będzie mi źle mogę się
schronić. Usilnie poszukiwałam miejsca w którym będę czuła się bezpiecznie. Z
biegiem czasu polubiłam spacery. Czułam się coraz lepiej psychicznie podczas
wędrówki, ponieważ mogłam zachowywać się swobodnie. Po kilku miesiącach
systematyczne chodzenie sprawiło, że zaakceptowałam lęk na spacerach.
Po południu
wybrałam się do placówki handlowej. Stawiałam niepewnie kroki po chodniku, bo bałam
się, że w każdej chwili mogę upaść. Niepokój i obawy uniemożliwiały mi swobodę poruszania
się. W głowie jak zwykle pojawiła się myśl ,, Jestem chora, zaraz coś złego mi
się przydarzy”. Jak na komendę pojawiła się następna myśl, która miała większe
przebicie od pierwszej,, Chory człowiek czuje się fizycznie źle w każdym
miejscu. Na spacerze nie miałaś żadnych niepokojących objawów fizycznych, teraz
niemiłe dolegliwości zaatakowały ciało. Co to za choroba fizyczna, która
pojawia się w danych sytuacjach? Tam
gdzie lubisz przebywać i akceptujesz
swoje objawy jesteś zdrowa”.
Spacer w moim przypadku, to doświadczenie poparte praktyką,
która daje niezbite dowody, że jestem zdrowa fizycznie. Choroba pojawia się na
zawołanie negatywnych myśli, tłumieniu
emocji, które staram się na siłę ukryć i nieakceptowaniu lęku. Udajesz kogoś
kim nie jesteś, zachowujesz się wbrew natury.
Człowiek zadowolony z życia czuje się dobrze
psychicznie i fizycznie. Osoba, która ma
zaburzenia lękowe nie jest zadowolony ze swojego życia. Dlaczego? Bo nie
zaakceptowała choroby. Za każdym razem, gdy pojawi się lęk jest nim niemile
zaskoczona. Tu tkwi problem podejścia do zaburzeń lękowych. Gdy zaakceptujesz
swoją przypadłość, pogodzisz się z nią , wtedy praca nad sobą pójdzie w prawidłowym
kierunku, to już nie będzie walka z wiatrakami, na którą traciłaś niepotrzebnie
energię.. Jeszcze raz dobitnie powtórzę, człowiek zadowolony ze swojego życia eliminuje
myśli związane z obawami i zastępuje je myślami, które uprzyjemniają życie.
Często słyszę słowa; akceptacja, zaakceptowałam.
Jeżeli jesteś przekonana całą sobą, że zaakceptowałaś zaburzenia lękowe, to
znaczy, że się z nimi pogodziłaś. Mówisz do siebie: mam lęk, miałam lęk i będę
go miała.
Bardzo ciekawy wpis ja mam nerwicę depresyjną i przed mną ta pracy oraz wychodzenie z przemocy domowej co jest przyczyną mojej nerwicy. Te zmiany są powolne u mnie ale zrobiłam kroczek na przód po grupie przemocy poszłam do psychiatry i teraz będę się uczyć, że nikt mi tam za drzwiami nie grozi. Zaczęłam od powolnych zmian koloru ubrań, włosy brąz, przestawienie zwykłego biurka w domu , wyrzuceni i możliwość swobodnego wchodzenia do swojego domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
desa.blog.pl
Życzę szybkiego powrotu do ,, normalności", zbudowania poczucia bezpieczeństwa i zaufania do wewnętrznej mądrości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam mój problem to nie mogę spać w nocy i nie umiem sobie z tym poradzić.
OdpowiedzUsuńWitaj. Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam. Przeczytaj o melatoninie. Gdy będziesz kładła się do łóżka z obawą i niepokojem, że musisz usnąć, sen nie przychodzi. Gdy powiesz do siebie z przekonaniem,, Jak dzisiaj nie usnę, to nic się nie stanie, mam tyle czynności do wykonania ( czytanie książki, wyszywanie itp)". Sen sam się zjawi. Nic na siłę. Im bardziej czegoś chcesz, tym trudniej to osiągnąć.
OdpowiedzUsuń