Obudziłam się rano spocona i wystraszona. Ego zapowiadało
dzień, pełen obaw i lęków.
Jak zwykle zrobiłam sobie śniadanie i kawę.
Powoli kęs po kęsie przełykałam kanapkę.
Nie mogłam zaczerpnąć powietrza, ponieważ przy każdym wdechu i
wydechu, bolała mnie lewa strona klatki piersiowej. Panicznie bałam się, że dostanę
zawału serca. Byłam blada i przestraszona.
Jakieś zdarzenie, zachwiało moim poczuciem bezpieczeństwa.
Znowu przeżycia z przeszłości odezwały się w psychice. Czy to się kiedyś
skończy i przestanie mnie prześladować?
Nie mam innego wyboru. Powinnam sama zbudować poczucie
ochrony w sobie.
Ile razy można potwierdzać wyniki badań, że organizm jest
zdrowy.
Kiedy w końcu ego, przestanie kierować moim życiem?
Nadal nie jestem sobą, lecz zlepkiem przeszłości z
podświadomością zakodowaną cudzymi
poglądami.
Reakcje na dane wydarzenia, nadal są reakcjami wystraszonego
dziecka.
Jestem zmuszona przerwać to cierpienie.
Znowu w rękach trzymałam biblię, która zawiera wszelkie
mądrości.
Psychologia jest oparta na mądrych przekazach płynących z
tej księgi.
Po raz kolejny
przeczytałam, że jesteśmy zbudowani na podobieństwo stwórcy i mamy jego
cząstkę w sobie.
Najwyższa pora, abym zaczęła korzystać z tej cząstki.
Tak bardzo cierpiałam, że codziennie modliłam się i prosiłam Stwórcę , aby dał mi znak.
Pewnego dnia, jak
zwykle klęczałam koło drzewa i prosiłam
o pomoc.
W pewnym momencie, ktoś dotknął mojego ramienia. Wstałam
wystraszona i zaczęłam się rozglądać.
Mgła oplatała swoim płaszczem krzewy. Z liści drzew poruszanych
wiatrem, spadały krople deszczu.
Nagle mnie olśniło. To był znak od Stwórcy.
Nie poddawałam tego żadnym domysłom. Zakotwiczenie się w
umyśle wiary, że Bóg mnie wysłuchał, było silniejsze od złowieszczego ego.
Rano podczas spacerów z czworonożnym przyjacielem,
zapuszczałam się na leśną polankę. Opierałam się o drzewo i wsłuchiwałam się w
intuicję. Pytałam czy jestem zdrowa, czy w tym tygodniu nic złego mi się nie
przydarzy, czy nie zemdleję, czy nie dostanę lęku w danym miejscu . Pytania
były typowe dla każdego nerwicowca i hipochondryka.
Po zadanym pytaniu, gdy odpowiedź była pozytywna, czułam się
pewnie i bezpiecznie.
Na początku pracy z intuicją, ego zakłócało moje poczucie
ochrony.
Gdy odpowiedzi potwierdzały się w życiu codziennym,
umacniałam swoją wiarę w siebie.
Podam parę przykładów
spośród wielu.
Tata robił prześwietlenie płuc.
Zadałam wieczorem pytanie ,,Czy ma zdrowe płuca”.
Rano w leśnej głuszy , intuicja powiedziała tak. Kładąc ręce
na splocie słonecznym, odczuwałam spokój. Czułam całą sobą, że wynik wyjdzie pozytywnie.
Na drugi dzień przed wyjściem taty na badania, powiedziałam
, żeby się nie martwił, bo ma zdrowe płuca.
Pamiętam, jak ojciec się do mnie uśmiechnął z
niedowierzaniem.
Wyniki wyszły fatalne. Byłam załamana i zmartwiona .
Wieczorem, gdy kładłam się spać, ponowiłam pytanie. Intuicja znowu
odpowiedziała pozytywnie.
Za trzy dni okazało się, że nastąpiła pomyłka. Pomylono
wyniki.
Intuicja mówiła prawdę.
Z diagnozami chorób, intuicja mnie nie zawiodła.
Pewnego razu zaginął mój kotek Maniuś. Nieobecność
maleństwa przedłużyła się do siedmiu
dni. Domownicy byli przekonani, że kotek zaginął.
Zapytałam intuicji, czy Maniuś wróci do domu. Otrzymałam
pozytywną odpowiedź.
Po dziesięciu dniach kotek wrócił.
Intuicja budowała we mnie poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie.
Cierpienie, modlitwy, prośby, upór i skupianie się na wytyczonym celu, pomogło
mi dotrzeć do prawdy, która jest w
każdym z nas.
Moim marzeniem było, aby ktoś potwierdził, że moja intuicja
jest obudzona.
Po dwuletnim okresie pracy z intuicją, nareszcie moje
marzenia się spełniły.
Wybrałam się pewnego razu do osoby, która odczytuje aury.
Usłyszałam takie zdanie cytuję ,,Pani się zapyta i pani zna odpowiedź”
Pewna terapeutka, przyjrzała mi się uważnie i powiedziała,,
Pani przewiduje wydarzenia”
Napotkana na drodze cyganka, przyjrzała się mojej ręce i stwierdziła,, Ma pani iskrę bożą w sobie’’
Po tylu latach cierpień, nareszcie dotarłam do intuicji,
która teraz prowadzi mnie w życiu.
Już nie potrzebuję zewnętrznych zapewnień, które pocieszały
na krótko.
Jestem sama dla siebie drogowskazem.
Świece własnym światłem.