Zmierzenie się z irracjonalnym lękiem, a zmierzenie się z prawdziwym lękiem , to dwie diametralnie
różniące się sytuacje. W podświadomości
pozostały emocje związane z danym wydarzeniem, które napędzają obawy i lęki.
Obecne rozwiązanie danego problemu wygląda zupełnie inaczej, niż zapamiętane
przez podświadomość doświadczenia z dzieciństwa. Walka z wyobrażonym lękiem
jest niemożliwa, a z realnymi obawami , spokojnie sobie poradzisz. Poddanie się, to
powiedzenie sobie ,,Co będzie to będzie. Gdy będę miała realny problem,
to wtedy skupię całą uwagę na jego rozwiązaniu. Nawet gdy dopadnie mnie irracjonalny lęk, to
wtedy skupię się na wyciszaniu emocji i
tłumaczeniu sobie, że to jest reakcja przestraszonego dziecka, a nie dorosłej
osoby ''
Osoba chora na nerwicę lękową, ma irracjonalne lęki w danych sytuacjach.
Każdy z nas ma inną psychikę, każdy przeżył w dzieciństwie
różne sytuacje, które głęboko zakorzeniły się w podświadomości i teraz rzutują
na naszą przyszłość. Ja wpadałam w
panikę, gdy przebywałam w tłumie ludzi, a czułam się dobrze sama wśród
przyrody. Ty możesz bać się tego, że
jesteś sam pośród pól i lasów, natomiast możesz bezpiecznie się czuć w
otoczeniu ludzi. Każdy z nas jest inny.
Chorych na nerwicę lękową łączy jedno- IRRACJONALNY LĘK.
Przykład.
Sprzątałam na parterze
pomieszczenia gospodarcze. Od czasu do czasu spoglądałam na zegarek,
ponieważ miałam zacząć gotowanie obiadu o godzinie13. Mąż wraca do domu z
pracy kilkanaście minut po godzinie czternastej. Spojrzałam na zegar.
Była godzina dwunasta trzydzieści. Nagle przypomniałam sobie, że zegar wskazuje
godzinę do tyłu, ponieważ nikt go nie
nastawił na czas letni.
Szybko pobiegłam po schodach na piętro, aby zacząć gotowanie
obiadu. Wpadłam w popłoch. Zaczęły mi się trząść ręce. Dopadł mnie ból głowy.
Oparłam się o kuchenny blat i stałam tak nieruchomo kilka minut, ponieważ ogarnęła mnie
niemoc. Obliczyłam, że pozostało mi
trzydzieści pięć minut na gotowanie potrawy. Zrobiło mi się tak słabo, że
musiałam usiąść na stołku. W głowie
szalała jedna myśl, , Nie zdążę przygotować jedzenia”
Rozpierający ból ogarnął moją głowę.
Gdyby ktoś obserwował moje zachowanie pomyślałby, że mam
męża tyrana.
Gdybym wyszła z domu, w którym wychowanie dziecka nie
polega, tylko na nakazach, zakazach, stosowaniu kar cielesnych i gróźb
słownych, zachowałabym się inaczej.
Gdy spojrzałam na zegar, nagle z podświadomości wypełzły z przeszłości sytuacje przypominające doświadczenie
z dzieciństwa. Z dorosłej osoby zamieniłam się w dziewczynkę, którą
ogarnęły lęki. Ego na bazie doświadczeń podpowiadało,, Nie zdążysz, nie wykonasz
zadania, będzie kara”
Takie sytuacje wypływały na powierzchnię w życiu dorosłym.
Umiałam je analizować, ponieważ pracowałam nad sobą. Gdy czułam się źle
fizycznie, gdy dopadał mnie lęk, w zeszycie opisywałam zdarzenia, które wywoływały
niemiłe emocje i reakcje. To jest klucz
do pokonania lęku.
Aby uporać się z kolejną sytuacją, która wywołuje
lęki, musiałam się z nią zmierzyć.
Po kilku nieudanych próbach w końcu, pewnego dnia nie
ugotowałam obiadu.
Boże, jak mi było głupio. Czułam się nieswojo. Zmęczyłam się
psychicznie. W głowie ego podpowiadało ,, Masz w domu podzielone role, do ciebie należy
między innymi przygotowanie jedzenia. Ugotuj obiad. Już sobie przetłumaczyłaś i
zrozumiałaś jakiej sytuacji się boisz, więc
zabieraj się za gotowanie.”
Musisz stanąć oko w
oko i przekonać się co może cię czekać, gdy nie wykonasz danego obowiązku.
Tylko konsekwentne postępowanie przynosiło rezultaty.
Mąż przyszedł z pracy, a ja zaczęłam się tłumaczy, dlaczego tak postąpiłam.
Znowu zaczęłam zachowywać się jak dziecko.
Trwało to trochę czasu, zanim weszło mi w krew, że mogę nie wykonać danego zadania z różnych przyczyn.
Opiszę wam jeszcze jedno wydarzenie.
Szłam z pieskiem na spacer, w pewnym momencie zadzwonił
telefon. Znajomy prosił mnie o podanie numeru
telefonu do danej osoby. Powiedziałam mu , aby zadzwonił za godzinę, to
podam mu numer. Nadal szłam swoją trasą. W głowie pojawiła się myśl,, Może ja
nie zdążę wrócić do domu za godzinę.
Jeszcze mam przejść pięć kilometrów, to zajmie mi około pięćdziesięciu pięciu minut.”
Nagle dopadły mnie zawroty głowy. Stanęłam i oparłam się o
drzewo. Byłam przerażona. Bałam się , że upadnę. Małymi krokami pełna obaw, że
jestem poważnie chora, zawróciłam do domu.
Dopiero po pewnym czasie
odkryłam, że podświadomość wybrała takie rozwiązanie. Skoro miałam
szybkim krokiem przemierzać trasę, myśleć i bać się, czy zdążę na czas,
podświadomość wybrała zawroty głowy, abym zawróciła do domu.
Takie sytuacje zdarzały się często, dlatego podczas bacznej
obserwacji siebie przez kilka lat, wysnułam takie wnioski. Dzięki pracy nad
sobą potrafiłam odczytać, dlaczego tak postępuję, a nie inaczej.
Z biegiem czasu lęki wycofywały się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz