Przyjaciółka nadal
kontynuowała monolog, który słuchałam ze smutkiem i uwagą. Zacytowała
wypowiedź swojej ciotki.
,, Byłam opętana zazdrością. Rano wstawałam z łóżka z myślą w głowie, jak zarobić większą ilość
pieniędzy, aby zainwestować w dom.
Chciałam tym sposobem udowodnić, że
budynek w którym mieszkam wygląda na zewnątrz okazale. Projektowałam ogród, sadziłam różne gatunki kwiatów, umieściłam w nim światła , aby przyciągał uwagę przechodniów.
W mojej głowie przewodnią myślą było to, aby być lepszą od sąsiadów. Nie
cieszyłam się rodziną, nie uczestniczyłam w spotkaniach. Moim celem było
zarabianie, oszczędzanie i zbieranie
pieniędzy, aby pokazać bogactwo. Nie jeździłam na wczasy, nie
kupowałam ubrań, kłóciłam się z mężem, bo miał inną wizję naszego małżeństwa.
Brałam dodatkowe nadgodziny, aby spełnić swoje marzenie i udowodnić wszystkim wkoło, że jestem lepsza od innych.
Kupiłam nowy samochód, zadłużyłam się do tego stopnia, że codziennie wyliczałam
dosłownie każdą złotówkę na jedzenie, czy najpotrzebniejsze ubrania dla dzieci.
Kłótnie w domu, niezadowolenie dzieci, nic nie miało dla mnie znaczenia, tylko
dążenie do bogactwa.
Stałam w oknie i patrzyłam na przechodniów, aby zobaczyć
ich reakcję na mój dom. Zazdrość to bardzo rujnujące uczucie. Tak bardzo bym
chciała pozbyć się uczucia zazdrości”.
Przyjaciółka
przytoczyła również przykład z pozoru szczęśliwej kobiety, z którą
pracuje w biurze.
Moja znajoma
jest zakochana. Poznała partnera miesiąc temu na wycieczce. Koleżanki
zazdrościły jej, że przeżywa taki piękny okres w swoim życiu. Ich miłość
kwitła, takie miałam uczucie, gdy przebywali w pobliżu mnie. Znajoma zwierzyła
mi się mówiąc,, Jest to najpiękniejszy okres w moim życiu i najgorszy za
razem. Kocham swojego partnera bardzo.
Gdy kładę się spać i wstaję, za każdym razem boję się, że ta miłość się
skończy. Tak bardzo się tego obawiam, że nie potrafię się cieszyć z tego co
teraz przeżywam. Panicznie się boję, że jak miłość z jego strony się skończy,
to ja nie będę potrafiła żyć bez niej”.
Czy po przeczytaniu
powyższych przykładów, nadal będziesz idealizowała cudze życie?
Spróbuj sama wsłuchać się w opowieści ludzi o swoich
problemach. Może znajdą się szczęśliwcy, ale jest ich tak mało, że trudno na nich trafić. Wiesz dlaczego?
Bo zdecydowana
większość ludzi żyje przeszłością lub przyszłością. Nie potrafią celebrować i
cieszyć się chwilą teraźniejszą, a przecież życie składa się z krótkich chwil . Większość
ludzi wegetuje zamiast żyć pełnią życia, ponieważ żyją wspomnieniami i nadzieją na lepsze jutro. Nie ma miejsca na
chwilę obecną.
Jeszcze raz dobitnie podkreślę, że akceptacja choroby to
akceptowanie jej objawów.
Mów do siebie z przekonaniem przed każdym wyjściem z domu ,, Ukrywam objawy
niepokoju i lęku przed ludźmi. Przez takie postępowanie mogę źle się czuć. Skumulowane negatywne myśli i nagromadzone emocje, najczęściej wywołują
niechciane reakcje ciała fizycznego. Pewnie znowu będzie mi słabo, może będę
miała zawroty głowy.
Trudno, to są typowe objawy zaburzeń lękowych. Tysiące
razy miałam takie objawy i nic mi się złego nie stało. Pewnie znowu jak zwykle,
będę reagowała na nie obawą i niepokojem „
Natomiast podburzanie
lęku negatywnymi myślami typu,, Znowu mam lęk, kiedy on mnie opuści, co dzisiaj
się stanie złego, tak bardzo bym chciała się go pozbyć, jestem zła na siebie,
że zachowuje się tak, a nie inaczej itp.”.
Takie podejście do lęku, tylko go podburza i sprawia, że lęk jest silniejszy od ciebie. Gdy nie zaakceptujesz
go, życie stanie się piekłem na ziemi.
To jest twoje życie i
powinnaś się z nim uporać. Innego wyjścia nie widzę. Dalszą część napiszę za parę dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz