Każda metoda jest dobra, jeżeli ma zastosowanie w praktyce.
Dawno temu pisałam i mówiłam kilkadziesiąt razy dziennie
afirmacje.
Pamiętam jak dwa razy dziennie stosowałam wyobraźnie,
zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, to czego tak bardzo pragnęłam.
Były to metody oparte na świadomości i podświadomości.
Wymagały dużo czasu , zaparcia i cierpliwości.
Przez dziesięć lat
próbowałam wybaczyć mamie i nie potrafiłam. Stosowałam kilkanaście metod
wyczytanych w książkach.
Najpierw tłumaczyłam zachowanie mamy i
usprawiedliwiałam je, nie pomagało.
Zaprzeczałam faktom, które przeżyłam, nie
pomagało.
Wyszukiwałam dobre wydarzenia z dzieciństwa, nie pomagało.
Poddałam
się i cierpliwie czekałam, aby czas wymazał z pamięci wspomnienia, nie pomogło.
Zawsze w moim umyśle nad wszelkimi tłumaczeniami dominowała myśl ,,Czy rodzic
kocha dziecko, które nie sprawia problemów bijąc je, upokarzając, wyzywając,
popychając czy zamykając w ciemnym pomieszczeniu?”.
Starałam się rozwiązać problem kierując się logicznymi
i egoistycznymi pobudkami: żal i złość
tylko obciąża mnie.
Zadawałam sobie pytanie ,,Czy ta emocja jest mi potrzebna,
skoro rujnuje moje życie?”
Moje logiczne myślenie nie potrafiło rozwiązać owego
problemu.
Codziennie chodziłam z psem na długie spacery po łąkach i
lasach. Największe rzeczy zawsze odkrywałam w samotności.
Aby rozwiązać problem
sformułowałam intencję,, Proszę o uzdrowienie moich wzorców, które blokują mi
możliwość przebaczenia rodzicom. Jestem wdzięczna za spełnienie mojej prośby”
Po dwóch dniach jasnowidzenie pokazało trzy obrazy; drzewo
genealogiczne, rodziców otoczonych białą poświatą i długi kij.
Odczytałam to tak: rodzice na drzewie genealogicznym stoją
wyżej ode mnie, więc mają większą mądrość i doświadczenie.
Kij ma dwa końce,
dobry i zły.
Zaczęłam sobie przypominać słowa mamy: ty do niczego się nie
nadajesz, nic nie potrafisz zrobić dobrze.
Życie pokazało odwrotność tych
gorzkich dla mnie słów. Potrafiłam sobie dobrze radzić w każdych warunkach, w
których się znalazłam. Nikt mnie nie uderzył, tylko moja mama. Nigdy nie byłam
upokorzona przez nikogo, tylko przez moją mamę. Mama nigdy mnie nie chwaliła,
natomiast bardzo dużo pochwał i uznania dostałam od obcych ludzi.
Przypomniałam sobie o prawach rodu Hellingera. Nagle zrozumiałam,
że moja mama sprawiła, abym doznała wszystkich złych rzeczy od niej, a nie od
ludzi, których spotkam na mojej drodze. I tak było. Gdy to sobie uświadomiłam, przebaczyłam
rodzicom.
Poczułam się taka wolna, lekka, a we wnętrzu ciała rozlało
się ciepło przepełnione miłością.
Kij to dwa światy zły i dobry. Musiałam przejść przez zło,
aby w dorosłym życiu, zaznać dobra.( Prawo biegunowości).
Dopiero wewnętrzna mądrość pomogła mi być świadomym
człowiekiem przyjrzeć się całości, zrozumieć i przebaczyć.
Gdy kurczowo trzymałam się ego(rozumu), widziałam tylko
wycinek, dlatego nie potrafiłam przebaczyć.