Opiszę krótkie historyjki, opowiadane przez chorych na
nerwicę lękową. Chory na nerwicę, odbiera to jako tragedię, a obserwujący go
zdrowy osobnik, jako komedie. Pamiętaj, to twoje ego jest reżyserem.
Ewa. Poszłam
wcześniej do pracy, ponieważ w ten dzień miałam dyżur na przerwie. Dzieci
ganiały, bawiły się, a ja stałam i obserwowałam je. Podeszła do mnie koleżanka
i zaczęła opowiadać o swojej teściowej,
która wczoraj miała zawał serca. Dokładnie opisywała objawy owej choroby. ,,Teściowa
zbladła, ciężko jej się oddychało, zaczęło ją piec w klatce piersiowej, tak
jakby ktoś jej przykładał gorący metal do ciała itd.”Koleżanka nadal
opowiadała, lecz ja jej już nie słyszałam. Ogarnął mnie lęk i panika.
Nagle tak zaczęło mnie piec w klatce
piersiowej, że nie mogłam złapać powietrza. Pobiegłam do klasy, wzięłam torebkę
i oznajmiłam koleżance, że idę do lekarza. Szybkim krokiem podążałam do pobliskiej przychodni. Boże, jaką mękę przeżywałam idąc do ośrodka, byłam pewna
, że mam zawał . Serce tak tłukło się w klatce piersiowej, myślałam , że
wyskoczy na zewnątrz. Zrobiono mi EKG. Usłyszałam słowa lekarki,, Niech się
pani uspokoi, te objawy są nerwicowe, zapiszę leki na ukojenie
nerwów” Zadowolona wracałam z ośrodka do szkoły. Słowa lekarki uzdrowiły
mnie.
Olek. Wybrałem
się z żoną do miejscowego ośrodka kultury, na koncert znanego zespołu .Bałem
się tłumu i zgiełku. Nie miałem chęci iść, ale żona tak nalegała, że w końcu
dałem się namówić. Usiedliśmy w środku rzędu, to miejsce już budziło moje
obawy, ponieważ stąd było daleko do wyjściowych drzwi. Nagle rozmazał mi
się obraz i zrobiło się słabo. Tak się nakręciłem, że poderwałem się ze stołka ,
jak wystrzelony z procy. Zacząłem przeciskać się pomiędzy rzędami. Wpadłem w
panikę , jak zobaczyłem otyłego
jegomościa, który zatarasował mi drogę wyjścia. Zacząłem donośnym głosem oznajmiać ludziom, że zaraz upadnę bo jest mi słabo. Nagle do moich uszu, dobiegł głoś gościa z pobliskiego rzędu „ Chłopie,
ty masz za dużo siły w sobie, wyluzuj” Tak mi było głupio, że zrobiłem z siebie błazna. Czekałem cierpliwie
na żonę w korytarzu, już nie wchodziłem na sale.
Kaja.
Wystraszyłam się, że dopada mnie paraliż ciała. Zaczęłam energicznie
szczypać policzki palcami. Byłam tak wystraszona i przerażona, że nie zwróciłam
uwagi na ludzi stojących na przystanku. W pewnym momencie podeszła do mnie
kobieta i zapytała,, Wszystko w porządku? ‘’ Poklepała mnie po ramieniu i
odeszła. Powiedziałam, że robię masaż twarzy, bo w domu nie mam za bardzo
czasu.
Po usłyszeniu owej historii,
śmialiśmy się tak, że łzy popłynęły po policzkach.
Danuta. Ja
znowu robię takie parodie, że aż samej
mi głupio. Nie potrafię sobie tego przetłumaczyć. Za każdym razem, gdy dopada
mnie lęk, traktuję go poważnie. Mieszkam z babcią na kawalerce, więc trudno
jest mi ukrywać objawy nerwicowe przed
jej oczami. Gdy zawróci mi się w głowie, czy zrobi się nagle słabo lub zakłuje
serce, zaraz wpadam w panikę i kładę się na kanapie. Boję się tego, że jak będę
z tymi objawami chodziła po mieszkaniu,
to upadnę , zemdleję lub umrę. Wtedy babcia podchodzi do mnie i mówi,, Dziecko,
tak często myślisz, ze umierasz, a śmierć tylko raz przychodzi, a ty umierasz
po kilka razy dziennie.”
Zaczęliśmy się śmiać i obmyślać plan działania, jak zaskoczyć babcie. Zamiast leżeć na kanapie, usiądź na
stołku i cierpliwie czekaj na postać z
kosą.
Ela.
Pojechałam samochodem na zakupy. Ubrałam
buty na wysokich obcasach, a zapasowe na płaskiej podeszwie, wrzuciłam
do reklamówki. Biegałam po bazarze,
oglądałam i przymierzałam bluzki. Obok
znajdował się duży super market. Musiałam do niego wejść, ponieważ
chciałam zaopatrzyć się w artykuły spożywcze na dzisiejszy obiad i kolacje. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze bałam się
przebywać w zamkniętych pomieszczeniach,
wśród tłumu ludzi. Tak się nakręcałam na negatywne myślenie, że ego wzięło nade
mną górę. Zmieniłam obuwie na płaskie, ponieważ bałam się , że nie utrzymam
równowagi. Weszłam pełna obaw do sklepu . Zgarbiona zaczęłam tak, posuwać
stopami po posadzce, bo bałam się ich oderwać od podłoża. Trzymałam się kurczowo wózka, bo
ogarnęła mnie taka nie moc, jakby ktoś nagle odessał mi całą energie. Robiłam
zakupy jak automat, chciałam jak najszybciej opuścić owe, nieprzyjazne dla mnie miejsce. Gdyby mnie ktoś
obserwował, to by pomyślał, że gram w jakimś filmie. Po bazarze biegałam w wysokich obcasach jak fryga, a w sklepie
zachowywałam się jak schorowana staruszka, która ledwo powłóczy nogami.
Znowu śmialiśmy się w
głoś. Czas szybko biegł, nasze spotkanie nieuchronnie zbliżało się ku końcowi.
Umówiliśmy się , że za miesiąc
znowu będziemy opowiadać , w tym samym gronie
o komediach i tragediach w jednym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz