.
Usilnie chciałam się pozbyć lęków i żyć swoim życiem, w
którym panuje spokój , harmonia i zadowolenie.
Rozpaczliwie szukałam metody, która pomoże mi w pracy nad
sobą pokonać chorobę.
Każdy dla siebie jest joginem, więc wybiera spośród wielu
teorii, tą która do niego najbardziej pasuje.
Metodą prób i błędów szukałam drogi, która mnie poprowadzi w prawidłowym ,
przyjaznym dla mnie kierunku.
Praca nad sobą
wyglądała mniej więcej tak ; Szłam ślepymi uliczkami, kroczyłam pewnie
autostradą, to zaś szłam górskim
szlakiem, który prowadził mnie na szczyt góry, grzęzłam w bagnie, siedziałam skulona na przydrożnym kamieniu i
ze smutkiem patrzyłam na rozstaje dróg.
Pławiłam się w promieniach słonecznych, stawiając stopy po ukwieconych
łąkach i topiłam się w jeziorze,
przeprawiając się przez nie.
Każda z tych dróg wniosła coś cennego w moje życie. Każda z tych dróg dawała wskazówki , mniej
bądź bardziej przydatne w ujarzmieniu
lęków i innego widzenia świata.
Na terapiach psychologicznych, dowiedziałam się o źródle pochodzenia moich lęków.
Moje myśli skupiły się na żalu, gniewie i złości do
najbliższych.
Uświadomiłam sobie istotę cierpienia, które zadane w
dzieciństwie, teraz zaowocowało w pełnym
słowa tego brzmieniu. Dlatego dusza była
zdeptana i rozdarta. Czułam się niekochana i odrzucona.
Takie podejście w dużym stopniu , utrudniło mi przebaczenie osobom, które zadały mi ten ból.
To był minus tej terapii.
Terapia trwała zbyt krótko, aby pożegnać uciążliwą chorobę.
Plusem terapii były cenne wskazówki, jak przyjrzeć się swojemu lękowi z bliska i
jak radzić sobie w trudnych sytuacjach.
Uczestniczyłam w terapii Berta Hellingera.
Jest to metoda
ustawień rodzinnych, która za ich pomocą
wydobywa na światło dzienne , co w rodzinie i rodzie , wikła nas w losy innych członków rodu.
Pomaga zrozumieć co
prowadzi do tych uwikłań
Ta metoda nie
toleruje osób wykluczonych z rodu, ponieważ los tej osoby zostanie przyjęty
przez tych, którzy po niej przyjdą. Owa osoba nieświadomie dźwiga swój los. Dlatego trzeba oddać cześć
osobom wykluczonym i przyjąć je do rodu.
Dzięki tej
metodzie, całkowicie przebaczyłam
bliskim .
Moja praca nad sobą
zaczęła nabierać rozmachu.