Przez kolejne parę nocy, miałam identyczny sen.
Śniła mi się biała
tablica. Wstawałam z łóżka ze słowami na ustach tabula rasa.
Przez dłuższy czas myślałam, że ten sen dotyczy bezpośrednio podświadomości.
Często zastanawiałam się jak mam wymazać wszystkie kody z jej pamięci, aby zacząć od nowa swoje
życie. Próbowałam rozwiązać problem.
Po pewnym czasie zrozumiałam, że powinnam przebaczyć bliskim, zrozumieć ich i przyjąć do swojej podświadomości, jako kochane osoby.
Doświadczenie podpowiedziało mi : Byłaś chora na nerwicę lękową, miałaś depresję. Choroba zachwiała moim
dzieciom, poczucie bezpieczeństwa.
Teraz córki, mogą mieć pretensje do
mnie, że nie zapewniłam im ochrony ( podczas choroby ) jako matka. Zadawałam
sobie długo pytanie, czy to była moja wina.
To była wina poprzedniego pokolenia. Tym
tokiem rozmyślania, łańcuch ciągnąłby się
do prapraprapra- dziadków.
Jest to prawdziwe i logiczne. Gdy sobie to uświadomiłam, przestałam ociągać się w pracy nad
pokonaniem lęku, który po przebaczeniu
innym, zmniejszył swoją siłę.
Przestałam użalać się nad sobą, przestałam pełnić rolę
ofiary .
Wtedy zaczęłam kodować nowe pozytywne stwierdzenia do podświadomości.
Prosiłam o pomoc swoich nieżyjących przodków i rodziców.
Zawsze wyrażałam wdzięczność, za
okazanie wsparcia i pomocy. Byłam przekonana o słuszności swoich
poglądów, ponieważ teoria potwierdzała się w praktyce.
Moja kochana babcia, mi powtarzała; Dziecko, jak jest dobrze to jest dobrze, a jak trwoga
do Boga”
Ileż razy sprawdziłam
w życiu codziennym, mądrość owych
słów.
Podczas nerwicy człowiek jest zagubiony, wystraszony, nie
jest sobą lecz zbiorem negatywnych myśli i niemiłych doświadczeń, które
zarządzają umysłem bez jego woli. Cudze negatywne kody i podporządkowane im myśli, uwięziły
osobę chorą za kratami, za których trudno się wydobyć, nie zmieniając
kodów i poglądów na przyjazne dla niego.
Ja byłam zmuszona szukać pomocy, ze wszystkich możliwych stron .
Moje długoletnie doświadczenia, walki z nerwicą,
podpowiedziały mi jedno,, Idź tą drogą ,
która pomaga ci uwierzyć we własne siły
i mądrość intuicji, aby pokonać chorobę
i cieszyć się własnym życiem”
Gdy próbowałam zwierzyć się bliskim znajomym, o sposobach walki z nerwicą, to na ich twarzy gościł zazwyczaj ironiczny uśmiech. Nie zrażałam się tym . Konwencjonalne
leczenie nerwicy, nie pomagało mi. Odnalazłam
dla siebie coś więcej, co nie jest
poparte metodami naukowymi .
Życie jest zbyt krótkie, aby męczyć się i czekać na dowody
poparte nauką.
Wiem i wierze, że nasz umysł potrafi dużo więcej, niż nam się wydaje.
Korzystamy tylko z 5%
umysłu, więc rodzi się pytanie.
Do czego bylibyśmy zdolni, korzystając z pozostałej części ?
Witam, właśnie zmierzam przez nerwicę, powoli odnajduję siebie. Pomagają mi w tym również Pani książki, dziękuję.
OdpowiedzUsuńhttp://gazelerogi.wordpress.com