Jeżeli naprawdę chcesz pokonać nerwicę lekową, czy nauczyć
się z nią żyć, to musisz tego tak pragnąć jak powietrza.
Pomyśl, gdyby ktoś
zacisnął twoje gardło i nagle zaczęłabyś się dusić, to twoim odruchem jest szamotanie się i usilne pragnienie zaczerpnięcia
powietrza.
Ociąganie się, liczenie na cudzą pomoc, odkładanie pracy nad
sobą, użalanie się na los, to wszystko tylko świadczy o tym, że jeszcze nie
jest ci tak źle, że możesz jakoś ze swoją chorobą egzystować.
Gdy osiągniesz dno, zaczynają się w tobie odzywać mechanizmy
obronne.
Zaczynasz walczyć o siebie, bo dłużej już nie możesz znieść swojego cierpienia.
Wtedy wszystkie siły działają na twoją korzyść.
Jesteś gotowa do pracy nad sobą.
Znajdujesz mistrza, który wskazuje ci drogę. Budzisz w sobie
drzemiące siły, o których wcześniej nie miałaś pojęcia.
Natrafiasz na literaturę pomocną w pracy, w ucho wpadają ci
stwierdzenia, głoszące prawdy życiowe, na które wcześniej byłaś głucha.
Natrafiasz na sytuacje, które sprzyjają Ci w osiągnięciu
marzenia.
Zaczynasz realnie patrzyć i obserwować bestię, która
opanowała twój umysł.
Łączysz wydarzenia z przeszłości z teraźniejszymi faktami.
Kiedyś jako małe dziecko, bałaś się realnego zagrożenia, teraz
komputer w twojej głowie, odtwarza w pamięci pourywane , niekompletne sploty
wydarzeń.
Zaczyna zapalać się alarm, wywołujący irracjonalny lęk.
Stop, stop, krzyczysz całą sobą.! Czego ja się boję!
Kiedyś przysłowiowe trzaśnięcie drzwi, oznaczało karę cielesną
czy słowną , wywołującą zastraszanie.
Teraz jesteś dorosła, sama dla siebie jesteś rodzicem.
Teraz tylko od ciebie zależy jak poprowadzisz to wewnętrzne
dziecko , które jest w tobie.
Czy będziesz powielała schemat z przeszłości i będziesz
siebie nadal tak traktowała, jak dawniej traktowano ciebie?
Myślę, że zrobisz dla siebie wszystko, aby siebie
kochać i traktować z godnością i miłością.
Teraz zrozumiałaś,że tego za ciebie nikt nie zrobi.
Obserwuj siebie z boku, postaraj się zrobić to obiektywnie.
Nasuną ci się refleksje, poszerzy się świadomość otwierająca
umysł, na wykorzystanie możliwości, które były do tej pory ukryte.
Może sobie
uświadomisz, że przechodziłaś tą drogą już 1000 razy i za każdym razem ,
w mniejszym czy większym stopniu, ta trasa wywoływała obawy, lęki czy panikę.
Pewnego razu zatrzymaj się i powiedź do siebie, znowu idę tą
drogą, dzisiaj pewnie też będę się bała.
Trudno, zawszę się boję, że jestem ciężko chora, że będę
umierała.
Te obawy i lęki,
rujnują mi życie, nie jestem sobą i cierpię.
Wiem, że te lęki, które wyszły na powierzchnie są przykrywką
do prawdziwych lęków, których się bałam w przeszłości.
Więc na razie pozostanę na tym etapie i postaram się sobie
przetłumaczyć pojęcia: ciężka, nieuleczalna choroba i śmierć.
Czytałam na ten temat książki, obserwowałam bliskich podczas
ciężkiej choroby i śmierci.
Doszłam do jednego wniosku.
Tyle lat panicznie bałam się szpitala, choroby i śmierci, do
tego stopnia, że męczarnie psychiczne i fizyczne, trwające dniami i bezsennymi
nocami, były o wiele bardziej stresujące i wykańczające.
Człowiek ciężko chory, dostaje co parę godzin, zastrzyki
przeciwbólowe, które są bardzo skuteczne.
Śmierć jest nieodłącznym elementem życia. Każdy, kto się
urodził musi umrzeć.
Nie uciekaj od tego, taka kolej życia jest nieunikniona.
Nie rób ze śmierci
tematu tabu.
Wszystko przemija, nic nie trwa wiecznie.
Jeżeli sobie to uświadomisz, będzie ci lżej.
Zaczniesz żyć, pełnią życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz