czwartek, 29 czerwca 2017

Akceptacja lęku---Lęk jest twoim obrońcą.







 Podczas borykania się z zaburzeniami lękowymi często słyszałam  od profesjonalistów, aby zaakceptować  chorobę.  Przez kilka lat wmawiałam sobie, że akceptuję lęk.  Za każdym razem na wypowiadane słowa,, Akceptuję lęk” wpadałam w złość.  Na siłę starałam się wmówić sobie, że naprawdę akceptuję chorobę, którą mam. 
 Nie potrafiłam pogodzić się z przypadłością zaburzeń lękowych, które rujnowały moje życie i sprowadzały cierpienie nie do opisania, więc akceptowanie jej nie wchodziło w rachubę. Łatwo powiedzieć, lecz trudno zastosować. Większość z was zareagowałaby podobnym stwierdzeniem. Zgadzałam się z takim podejściem dotąd  dopóki , nie wpadłam na pomysł, aby powiązać akceptację lęku  ze źródłem jego pochodzenia i  mechanizmem  działania.
Po pewnym czasie obserwowania swojego zachowania podczas różnych sytuacji życiowych zrozumiałam, że lęk jest moim obrońcą. On naprawdę mnie chronił, wyświadczając mi  tak zwaną niedźwiedzią przysługę.
Podświadomość zatrzymała strach dziecka z dalekiej przeszłości i teraz chroni dorosłego osobnika  przed powtórnym skrzywdzeniem w formie irracjonalnego lęku.
 Gdy dokładnie poznałam mechanizm działania lęku, wtedy akceptowanie go przyszło bez wysiłku. Akceptację choroby mogę porównać do zaakceptowania uciążliwego, kłótliwego sąsiada. Wyobraź sobie, że  codzienne spotykasz  na klatce schodowej znajomego, który cię atakuje obraźliwymi słowami. Gdy będziesz się zniżała do poziomu owego człowieka, spór będzie trwał. Słownymi  potyczkami będziesz  podżegać  konflikt.
 Gdy pewnego dnia zaakceptujesz sytuację, w której się znalazłaś, popatrzysz  na sąsiada z innego punktu widzenia. Powiesz do siebie ze spokojem,, Trudno, powinnam się pogodzić z taką,  a nie inną sytuacją. Sąsiad mieszka koło mnie i będzie mieszkał. Ja nie mam możliwości wyprowadzki do innego lokum. Nic mi innego nie pozostaje, jak pogodzenie się z postępowaniem  owego intruza. Będę tylko mówiła mu dzień dobry, pozostanę obojętna na jego słowne ataki. On pewnego dnia  zrozumie, że nie ma odzewu na jego zaczepki  i da mi spokój. Powinnam uzbroić się w cierpliwość. Innego wyjścia z sytuacji nie widzę”. Tak samo ma się akceptowanie niechcianej choroby .Aby  ułatwić ci zaakceptowanie choroby podam parę przykładów. Postaram się napisać zrozumiale i obrazowo.
Stoisz w kolejce do kasy. Patrząc na szczupłe ręce kasjerki, nagle zaczynasz się bać. Do lęku dołączają się objawy fizyczne ciała. Przerażające myśli i negatywne emocje zawładnęły tobą. Taki splot sytuacji uniemożliwia  stanie w kolejce.  W głowie pojawiła się przewodnia myśl ,, Uciekaj stąd, bo może ci się stać coś złego”. Zawroty głowy, słabość, rozdwojenie obrazu, duszności , potwierdzają słuszność myśli. Wpadasz w panikę  ratując się ucieczką. 
W następnym poście wyjaśnię ci czego  bałaś się stojąc w kolejce przed kasą.

czwartek, 15 czerwca 2017

Jaki jest twój stan umysłu?







Nerwica to choroba myśli. Żeby osoba zdrowa zrozumiała tę, chorą na nerwicę, musi  postawić się w kilku sytuacjach życiowych.
 Wyobraź sobie, że  opuszcza cię partner z którym byłaś od kilku lat. Czy jesteś w stanie pozbyć się tęsknoty, przestać o nim myśleć?
Albo umiera ci ktoś bliski. Otrząśniesz się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.? Czy będziesz myśleć po nocach i płakać?
 A jeśli ktoś zdenerwuję cię w pracy?  Będziesz to roztrząsać? Jeżeli na powyższe pytania odpowiedziałaś sobie pozytywnie, to jesteś w stanie zrozumieć osobę chorą na nerwicę.
 Ona przeżywa wszystko tak samo, tylko jej sytuacje nie są stworzone przez otoczenie, a przez jej własny umysł.
 Czy ja zemdleję? Czy się uduszę?
 Czy teraz umrę? Czy zabiorą mnie do szpitala?
 To są problemy osoby chorej na nerwicę. Nieważne jaki jest problem, prawdziwy czy irracjonalny, wszystko zależy od tego jaki potencjał nada mu nasz umysł: pozytywny czy negatywny.
Lęk przed samotnością po stracie bliskiej osoby, czy obawa przed zemdleniem?
Geneza jest ta sama; strach - a wszystko tworzy to nasz umysł.
 A teraz zastanów się, czy jesteś osobą zdrową , czy chorą na nerwicę?
 Mój post jest krótki, żeby zostawić ci czas na refleksję.