czwartek, 30 stycznia 2014

Umysł.


 


Eckhart Tolle w swojej książce pod tytułem,, Potęga  teraźniejszości” , opisuje jak żyć chwilą
teraźniejszą.
Jest to jedna z książek , która w dużym stopniu pomogła mi uporać się z nerwicą lękową.
Pomogła mi zrozumieć zasadę działania umysłu, nad którą wcześniej się  zastanawiałam,  lecz nie potrafiłam  wyrazić to słowami.
Autor napisał w swojej książce, że umysł to narzędzie, które narzuca nam nieustanne myślenie, nad którym najczęściej nie mamy władzy.
Myślenie jest nałogiem, którego trudno się pozbyć.
Codziennie 80%, a może 90% , to bezużyteczne mendlenie w kółko jednego i  tego samego.
Eckhart Tolle napisał, że umysł istnieje po to, abyśmy  go używali do konkretnych zadań.
Po dokładnym przestudiowaniu książki , zrozumiałam zasadę działania ego, które jest tworzywem działalności umysłu.
Żyje tylko przeszłością i przyszłością.
Z  jego punktu widzenia, chwila teraźniejsza nie istnieje.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym , kim właściwie jestem.
W miarę dorastania, wyrabiałam  o sobie myślowy obraz.
Każdy zapewne z nas, przechodził  tresurę.
Zakazy,  nakazy, narzucanie poglądów przez otaczające nas środowisko  , ukształtowało  wiedzę o otaczającym  świecie i o nas samych.
Dopóki utożsamiamy się  z własnym umysłem, naszym życiem kieruje ego.
Zrozumiałam na podstawie własnych doświadczeń, że to umysł narzuca mi myślenie, a nie ja jemu.
Nie potrafiłam panować nad umysłem, mówiąc sobie,, Acha, skończyłam  pracę, która wymagała ode mnie użycia umysłu do myślenia, a teraz przestaje myśleć i żyję chwilą czyli teraźniejszością.
Czy  to nie byłoby wspaniałe.
Pewnie istnieją ludzie , którzy potrafią panować nad swoim ego, to są szczęśliwi wybrańcy losu.
Przypuszczam, że istnieje na całym świecie mała garstka owych osób.
Nie potrafiłam zapanować nad potokiem myśli , które szalały w głowie, żyjąc swoim życiem, nie zwracając uwagi na moje dobro.
Zrozumiałam,  że  irracjonalny lęk , który mnie prześladował , to nie ja.
To zakodowane w umyśle wydarzenia z okresu dzieciństwa, rzutujące na moje przyszłe życie.
Gdy sobie to uświadomiłam, zaczęłam przyglądać się swojemu ego z boku.
Tym sposobem , powoli z czasem  przestałam,  utożsamiać się z nim, w chwilach napięcia , czy zdenerwowania.
 Starałam się go trzymać na krótkiej smyczy i nie dawać się wciągać w jego gry.
Dzięki tym działaniom , powoli osłabiałam napady irracjonalnego lęku, a z czasem całkowicie
zapobiegałam.
.

 

 

wtorek, 28 stycznia 2014

Spacery.



Spacery w samotności pośród łona przyrody, to balsam dla duszy i medytacja w ruchu.
To akumulator ładujący siły podczas nerwicy,  do przetrwania dnia.
A jeszcze,  jak mam koło siebie czworonożnego przyjaciela,  to doznania psychiczne podczas kilkukilometrowej wędrówki są wspaniałe .

Pewnie powiesz, ze trzeba mieć na to czas. Też tak myślałam, dopóki nie usłyszałam słów bliskiej osoby( pewnie od kogoś zaczerpnięte) ,, Jak nie masz czasu,  to dołóż  sobie jeszcze roboty.” Zastanowiłam się nad sensem owych słów i doszłam do wniosku , że są jak najbardziej prawdziwe.

Podczas spaceru w samotności, wykonywałam  wiele ćwiczeń , aby pokonać nerwicę.

Mówiłam, bądź nuciłam afirmację. Oddychałam głęboko, wdech liczyłam do czterech, a wydech do ośmiu. Na spacerach uświadomiłam  sobie, że moje dolegliwości fizyczne, są  wywoływane  przez reakcje emocjonalne, a te z kolei przez negatywne myśli.
 Tutaj przekonałam się, że sprawcą moich lęków jest ego, które bazuje na przeszłości.
Podczas medytacji w ruchu, rozwiązywałam wiele problemów i podejmowałam zazwyczaj trafne decyzje. No i co najważniejsze! Coraz częściej łapałam się na tym , ze żyję chwilą obecną.
Już nie wspomnę o zdrowotnych walorach, systematycznych wędrówek.
Właśnie na łonie natury, nawiązałam kontakt ze swoją intuicją, dotarłam do głosu duszy, do prawdy, która jest w każdym z nas.

W chaosie życia codziennego,  trudno jest dotrzeć  do prawdy, myślę, że jest to wręcz niemożliwe.
Przez jedenaście lat spacerowałam z pieskiem rasy husky syberian , którego nazwałam Zoran.
W najtrudniejszych chwilach życia , ta kochana psina dodawała mi otuchy i radości.
Ile razy wypłakałam się w kochane futerko, ile razy śmiałam się przez łzy , gdy kochany przyjaciel starał się mnie pocieszyć  zabawnym zachowaniem, tak jak potrafił najlepiej.
Ile słonych łez  Zoran  zlizał z moich policzków, nie potrafię określić.
W 2013 roku 24 lutego , odszedł  ode mnie na zawsze. Pozostawił po sobie miłe wspomnienia.
Najbliżsi widząc mój smutek , postanowili na imieniny w marcu, kupić mi futrzaka.
Myślałam, że już nigdy nie pokocham i nie przywiąże się do innego pieska.
Myliłam się bardzo. Teraz mam pieska rasy golden  retriever . Nazwałam go Tao. Jest przekochanym czworonogiem, kocha spacerować , uwielbia jeść i tulić się.
Potrafi wywołać uśmiech na najsmutniejszej twarzy.
Myślę , że pieski powinny być zapisywane na receptę osobom, które są smutne , samotne i nie widzą sensu życia.
 Osobom, które nie maja nawyku codziennego wychodzenia z domu na  leczniczy spacer, czy szybki marsz.

Po dwóch tygodniach systematycznego chodzenia, sami  ocenicie dobroczynne skutki wędrówek w swojej psychice i ciele fizycznym.

Spacer działa relaksująco i uspakajająco. Podczas  wędrówki  układam w głowie myśli,  albo przeciwnie, zapominam o całym otaczającym mnie świecie.
W czasie spaceru, fale mózgowe przestawiają się na umiarkowany, charakterystyczny dla odpoczynku rytm, co pozwala uporać się z nadmiernym pobudzeniem.
Wędrówki  dotleniają organizm , dzięki czemu lepiej zasypiasz, zachowujesz kondycję ciała i  umysłu.
Spacery wzmacniają kości, mięśnie i stawy.
Muszę zaznaczyć, a wiem to ze swojego doświadczenia, że chorzy na nerwicę boją się o swój stan zdrowia. Więc przeczytajcie uważnie , trzy poniższe zdania.
Systematyczne spacery i szybkie marsze, obniżają w dużym stopniu ryzyko zachorowania na choroby serca.
Obniżają poziom złego cholesterolu,  zapobiegają nadciśnieniu, obniżają 60% prawdopodobieństwa wystąpienia cukrzycy drugiego stopnia.
A co najważniejsze poprawiają samopoczucie.
Nie dość, że spacer, czy marsz pośród natury jest samą przyjemnością,  to jeszcze korzystnie wpływa na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne.
Zachęcam do codziennych  spacerów, ponieważ o ich dobrodziejstwie przekonałam się osobiście.

sobota, 25 stycznia 2014

Medytacja.


W  czasie  zaostrzonego  stanu  chorobowego  byłam  niecierpliwa,  poirytowana,  drażliwa,  rozżalona  i oczywiście  bardzo  wystraszona.
Nic,  dosłownie  nic,  nie było w stanie przykuć  mojej  uwagi na dłużej,  a co dopiero zainteresować  się czymś  czy  zainspirować.
Nawet nie potrafiłam  skupić  swojej  uwagi  na osobie,  która  starała  się ze  mną  rozmawiać.
Cierpienie,  obawy o to,  że  jestem  chora,  że  mogę  w każdej chwili  umrzeć  i ten wieczny lęk przed lękiem, przysłoniły  sytuacje i wydarzenia, toczące się obok mnie w życiu codziennym.
Natomiast po mistrzowsku, potrafiłam skupiać się na swoich objawach fizycznych i emocjonalnych.
A  już  w czarnowidztwie i  snuciu czarnego scenariusza ,  byłam chyba  jedną z najlepszych w okolicy.
Wiem ze swojego doświadczenia , że jest  to smutne  i tragiczne dla chorego na nerwicę lękową,  ale jak to teraz piszę,  to się sama do siebie uśmiecham. Wtedy nie było mi do śmiechu, bo byłam chora i zachowywałam się tak,  jaki był mój stan umysłu podczas  choroby.

Zboczę trochę z tematu, ponieważ chcę  napisać do ludzi, którzy czytają ten post(a nie są chorzy na nerwicę lękową i nie mają w swoim otoczeniu  takiego osobnika), że  osoba chora na nerwicę lękową ,nie jest osobą nienormalną.( Takie określenie słyszałam za swoimi plecami dość często. Bardzo mnie to bolało i zaczynałam w trudnych okresach  choroby w to wierzyć.)

 Pamiętajcie,  że jesteście silni i dzielni.

Miałam dużo trudniejsze życie, niż zdrowy przeciętny człowiek,  ponieważ musiałam się uczyć na nowo funkcjonować  bez lęku, aby znowu przystosować się do  codziennego otoczenia.
 Chorzy na nerwicę lękową doskonale wiedzą o czym pisze.
Wyprowadzające z równowagi  są opinie osób, którzy  nie mają pojęcia o chorobie i jej objawach.
A najgorzej denerwujące są stwierdzenia:
,,Jak można się bać ?
Nie wyobrażam sobie, żeby się  bać czegoś nierealnego!
Przecież można sobie przetłumaczyć!”

Już nie będę się rozwodziła, ale napiszę o piesku. Opowiadam  to ludziom, którzy nie potrafią zrozumieć , skąd pochodzą lęki.  

W otoczeniu znajdują się trzy pieski. Psocą, bawią się ze sobą.  Podchodzę do nich i jak zwykle chce je pogłaskać. Dwa zwierzątka podbiegają śmiało , merdając ogonkami.  Kładę ręce i głaskam po futrzanych łebkach. Pieski radośnie poszczekują i łaszą się. Spoglądam na trzeciego zwierzaczka, który mniej spontanicznie merda ogonkiem i spogląda  z rezerwą,  czarnymi ślepkami. Podchodzę do niego  aby go pogłaskać.  Piesek wycofuje się i  ucieka . Takie zachowanie trwa już kilka miesięcy.

 

 Spytacie dlaczego?

Bo na jego łebku, poprzedni  właściciel gasił papierosy!

 

 Powracam do powyższego tematu.

 Gdy tylko nadarzyła się taka sposobność, zawsze starałam się unikać ludzi. Dosłownie uciekałam od wszelkich spotkań. Bałam się , że nie wytrzymam  nawet dwóch minut podczas rozmowy z danym osobnikiem.

Skupiałam się na swoich objawach. Robiło mi się słabo, trzęsło mnie, pociły się ręce itp.  Tak bardzo bałam się , aby rozmówca nie odkrył mojej inności.

 Im bardziej się starałam ukryć niechciane reakcje  ciała, tym bardziej ich siła narastała we wnętrzu. Doprowadzało mnie to do tego, że musiałam się ratować ucieczką.
Wtedy ratowałam się, wcześniej obmyślanymi  wymówkami.
Raz się spieszyłam, to  zaś musiałam pilnie jechać na umówioną wizytę, a innym razem przepraszałam, że  muszę  iść szybko do domu, bo zapomniałam wyłączyć żelazko.

Pracowałam nad sobą w domu, aby pokonać chorobę.
Intuicyjnie czułam, że  powinnam codziennie przez kilka minut , siedzieć  i wpatrywać się w dany przedmiot.
 Zabrałam się do pracy . Owe ćwiczenie, można nazwać medytacją.

Wpatrywałam się w ikonę, która wisiała na ścianie w pokoju.
Na początku nie mogłam usiedzieć nawet dwóch minut, obraz się rozmazywał, kręciłam się na stołku, kilkakrotnie odrywałam wzrok od obserwowanego przedmiotu.

Codziennie wykonywałam  ćwiczenie.

Na początku nie byłam przekonana o jego skuteczności. Wtedy myślałam--,,-Po co mam patrzyć w jakiś przedmiot, to głupota, która do niczego nie jest mi potrzebna. 
Z biegiem czasu zrozumiałam cel medytacji . Uczyła mnie jak skupiać uwagę na otaczającym mnie świecie, a nie tylko na sobie.
Po dwóch tygodniach  medytacji, siedziałam cierpliwie i bez odrywania oczu, mogłam patrzyć na obrazek już piętnaście minut.
Po trzech  tygodniach zaczęłam  się odprężać, podczas już dwudziesto-minutowego wpatrywania, które muszę przyznać , że  polubiłam.
Po sześciu tygodniach, systematycznego wykonywania  ćwiczenia, zauważyłam korzystną zmianę w swoim  zachowaniu.
Potrafiłam  coraz częściej skupiać swoją uwagę na  rozmówcy.

Pierwszy raz nie zwróciłam na to uwagi, ale pamiętam, że za trzecim czy czwartym razem, rozmawiając z koleżanką, skupiłam się na jej ozdobnych guzikach przy sukience, nawet zainteresowało  mnie jej opowiadanie o małym synku.
Z czasem potrafiłam odwracać od siebie uwagę,  podczas przebywania z ludźmi przez  dłuższy czas.
Muszę zaznaczyć, że  w dużym  stopniu , wyciszyłam się wewnętrznie.
Coraz bardziej zaczęłam się interesować  życiem, które toczyło się koło mnie.
Odciągałam uwagę od skupiania się na sobie, dzięki czemu mogłam coraz częściej uczestniczyć  w  codziennym życiu.

 

 

środa, 22 stycznia 2014

Akupresura i moksa część II.


 
 
Postanowiłam opisać kurację koreańską , która działa podobnie jak   polopiryna s. Teraz są zmienne pogody, wiele ludzi choruje na przeziębienia, dlatego zdecydowałam się wybrać  właśnie ją.

 

 
 KURACJA   KOREAŃSKA.

 

Wykonując kurację nagrzewamy  3 punkty akupunktury

 GRT  12-----punkt umiejscowiony jest poniżej wyrostka ościstego  3 kręgu piersiowego
Zwany  jest  Shenzhu,  wskazania:  kaszel, dychawica oskrzelowa,  zapalenie oskrzeli, wykorzystuje się go w nerwicy lękowej i depresyjne.

 PM  13-----punkt umiejscowiony jest  na tylnej powierzchni klatki piersiowej, na wysokości  wyrostka ościstego 3 kręgu piersiowego, półtora cuna  od linii środkowej tylnej. (Miarę cuna  podałam w poprzednim poście).

Zwany jest Feishu lub punktem 100 trucizn. Wskazania : kaszel, dychawica oskrzelowa, dusznośc, Stany gorączkowe, nocne poty,  zapalenie oskrzeli,  dermatozy oporne na leczenie konwencjonalne.

 

 

Podaje Punkt biologicznie aktywny dla osób, które są wrażliwe na  nagłe zmiany klimatu.

Jest to punkt hygrometryczny, który ma zabezpieczać  przed szkodliwymi czynnikami meteorologicznymi, a także ma działanie  hartujące i uodparniające.

Jest to  PO 15-----Potrójny Ogrzewacz, zwany Tianliao jest umiejscowiony 1 cun poniżej punktu Pż 21 który, obrazowo opisałam  w masażu pająka. 

 

Podam punkt zwany kosmetyką płuc, używany jest podczas kaszlu.

 
 
N  7-----meridian nerki, zwany Shufu lub punktem doskonałej zgody.

Jest umiejscowiony 2 cuny powyżej kostki środkowej na przedniej krawędzi ścięgna piętowego.

 

 

Podam silny punkt   Jg 4-----leży na meridianie jelita grubego zwany Hegu.
Znajduje się pośrodku  II kości śródręcza od strony promieniowej, w najwyższym punkcie mięśnia gdy kciuk jest przywiedziony do palca wskazującego przy wyprostowanej ręce.

Jest punktem laryngologicznym . Podstawowy punkt wzmacniający siły odporne organizmu. Jest  punktem mistrzowskim. W tym punkcie mamy wszystkie informacje organizmu.

Masując ten punkt opuszką palca po obu stronach, wykonujemy mikro-masaż  całego organizmu.

 

 

 

niedziela, 19 stycznia 2014

Akupresura i moksa część I.


Akupresura jest bezpiecznym zabiegiem, który polega  na uciskaniu określonych punktów znajdujących się na ciele ludzkim, leżących na kanałach energetycznych.
Medycyna europejska twierdzi, że podczas uciskania owych punktów, uciskamy zakończenia nerwowe, tak zwane receptory.  Wówczas impulsy biegną drogami nerwowymi od ośrodkowego układu nerwowego, docierają do kory mózgowej, a stamtąd  do narządów ciała i tym sposobem poprawiają  ich czynność.
Natomiast medycyna chińska, której uczyłam się na wykładach uważa, że prawidłowo wykonana akupresura  w odpowiednich tzw.  aktywnych biologicznie punktach, otwiera kanały energetyczne, w których płynie energia Qi , przyśpieszając  prawidłową  funkcję chorym organom.

Akupresurę można zastąpić  termopunkturą .  Nagrzewa się odpowiednie punkty
pałeczką chińską zwana moksą,  która przypomina  z wyglądu duże cygaro, wewnątrz  którego   znajdują się wysuszone i sproszkowane liście  chryzantem.
Regularne wykonywanie  akupresury  czy  termopunktury,  wpływa leczniczo na narządy, powodując lepsze ukrwienie i szybszy proces leczenia.





Działanie lecznicze moksy

- posiada właściwości ogrzewania i usuwania  przeszkód z kanałów, eliminuje czynniki zimna,           wilgoci, co umożliwia ożywienie czynności narządu
- ma silne właściwości  energetyczne
- odmładzające
- wskazana w zespołach bólowych kręgosłupa
- w gośćcu stawowym
- silne właściwości krwiotwórcze
- wzmacnia potencjał życiowy w apatiach
- silne właściwości leczące skórę(między  innymi łuszczycę)
- zwiększa odporność  organizmu
- ma silny wpływ regeneracyjny na organizm—przedłuża życie
- stosujemy ja w chorobach przewlekłych, przeziębieniach, niestrawności, astmie, biegunkach,  reumatyzmie i  w wielu innych chorobach
- wspaniale działa na bezsenność  i nerwice.

Przeciwwskazania do moksy.

- choroby gorączkowe
- ciąża
- nadciśnienie tętnicze
- menstruacja
- upojenie alkoholowe

 Opiszę punkty biologicznie aktywne, które mogą się przydać w zaburzeniach nerwicowych.
Podam również punkty na odporność organizmu,  punkt  uodporniający na zmiany pogodowe i  kurację koreańską  na przeziębienie.
Wkleiłam powyżej fotkę opakowania moksy, moksę, poniżej dodam fotki punktów biologicznie aktywnych,( średnica  punktów wynosi  1 cm), wkleję zdjęcie ukazujące miarę 1 cuna.
W danych punktach można wykonywać  akupresurę lub termopunkturę.

Leczenie danej choroby wygląda następująco:  Raz w tygodniu nagrzewamy punkty  dziewięć  razy czyli dziewięć tygodni.  Robimy przerwę około trzech  miesięcy , zanim podejmiemy kolejną kurację moksą. 

Termopunktura czyli nagrzewanie  danego punktu przebiega następująco: podpalam  moksę , chwilę czekam  aż się zaczerwieni od ognia końcówka cygara, następnie nagrzewam dany punkt biologicznie aktywny  do momentu,  aż odczujemy  silne pieczenie ciała i zobaczymy zaczerwienienie na skórze. Później przechodzimy do nagrzewania następnych punktów.

                           Teraz przedstawię miarę 1 cuna na  dużym palcu ręki.
 
 

                           Podaję  zestaw punktów na nerwicę lękową, którą stosowałam u siebie podczas choroby.  Możesz również  skorzystać  z porad akupunkturzysty, który bardziej obrazowo wytłumaczy ci na czym polega  leczenie.




 

 

Nagrzewałam  punkty

S  7-----Serce 7 punkt znajduje się na zgięciu nadgarstka, po łokciowej stronie, na tylnym brzegu kości grochowatej, po stronie promieniowej w zagłębieniu obok ścięgna zginacza łokciowego .

Punkt zwany Shenmen tzw wrota bogów, wskazania : ból w okolicy serca, kołatanie serca, bezsenność, nerwica lękowa, histeria, stan pobudzenia, nadciśnienie.

O  6------ Osierdzie  6  zwany  Neiguan (jest  punktem miłości doskonałej) punkt znajduje się  2 cuny ponad linią  poprzeczną nadgarstka.

Wskazania: bezsenność,  nerwica lękowa, kołatanie serca,  nadciśnienie, histeria,  bóle żołądka, wymioty.

Ż  36-----Żołądek  36 ----- Zusanli, zwany Wielkim lekarzem, znajduje się na podudziu, 3cuny poniżejzagłębienia pod rzepką i 1 cun na zewnątrz od grzebienia kości piszczelowej. W celu znalezienia punktu należy położyć dłoń na rzepce, tak  aby  palec środkowy leżał  na kości piszczelowej. Punkt znajduje się 1 cun w bok od tego palca, pod palcem serdecznym.

Jest to punkt ogólnie wzmacniający, tonizujący i regenerujący.

Wskazania: Zawroty głowy, bezsenność, nerwice, nieżyt żołądka, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, bóle głowy , nadciśnienie tętnicze, choroby przewodu pokarmowego i wiele innych.

Pż 34-----Pęcherzyk żółciowy 34-----Yanglingquan,  znajduje się  w zagłębieniu przednim, dolnym w stosunku go główki kości strzałkowej.
Wskazania : Nerwica depresyjna, zapalenie pęcherzyka żółciowego, zaparcia, wymioty , rwa kulszowa i inne.
Nagrzewamy w sumie 8 punktów  biologicznie aktywnych, ponieważ punkt S 7 znajduje się na prawej i lewej ręce, punkt O 6  znajduje się na prawej i lewej ręce , Punkty Ż 36 , Pż 34, tez mają swoje odpowiedniki  na kończynach dolnych.
Aby was nie przerazić długością  artykułu, następną część opiszę w kolejnym poście.
Życzę miłego studiowania lektury.
Myślę, że warto wiedzieć o swoich możliwościach leczniczych i radzić  sobie w każdych warunkach.

 

piątek, 17 stycznia 2014

Nie podsycaj lęku negatywnymi myślami część II


Dawno temu  babcia  powiedziała mi ,, Dziecko, obserwuj życie ludzi  i zwierząt,  a będziesz wiedziała  jak postępować  w życiu”.
Z początku nie przywiązywałam uwagi do słów mojego przodka.  Dopiero, gdy zachorowałam na nerwicę lękową,  wtedy doceniłam  to mądre przesłanie.
Podczas pracy nad sobą uzmysłowiłam sobie,  że  irracjonalny lęk siedzi  w mojej głowie.
Wyobraziłam sobie, że lęk jest  uciążliwym, nieprzewidywalnym w działaniu, złośliwym
sąsiadem, który pastwi się tylko na słabszych od siebie osobnikach.
Na klatce schodowej, zaczepia złośliwymi wyzwiskami  osoby, które na niego reagują.
A już szczególnie dokucza tym osobnikom, którzy zniżają się do jego poziomu , odwzajemniając  jego niestosowne zachowanie..
Tym co walczą z nim, wymyśla perfidne , niemiłe niespodzianki, które wyprowadzają ową osobą z równowagi psychicznej.
Załóżmy, że nie możesz  zmienić miejsca zamieszkania.( tak jak nie możesz  wymienić swojej głowy).
Sąsiada zmienisz tylko wtedy, gdy zmienisz swoje  podejście  do jego zachowania.( takim podejściem,  na początku osłabisz działanie lęku, a z czasem  go wyeliminujesz)
Codziennie systematycznie powinnaś pracować nad sobą,  aby  się nie dać  wciągnąć w  zaczepki  owej uciążliwej osoby.
Otwierając drzwi do klatki schodowej,  już w głowie przebiegają  jedne  po drugiej  myśli , wyprzedzające działanie uciążliwego  osobnika. ,, Ciekawe co dzisiaj wymyśli ten beznadziejny gość . Pewnie znowu będzie mnie wyzywał i szturchał. Boże- jak ja tego nie znoszę.
Kiedy ta kanalia da mi spokój.  Nie , nie dam się wciągnąć w jego zaczepki. Może kiedyś tej nędznej kreaturze znudzi się  napadanie na mnie,  jak nie będę  na niego reagowała. A jeszcze lepiej, jak na dzień dobry będę głośno mówiła,, Co dzisiaj sąsiedzie  wymyśliłeś  nowego, aby denerwować  i straszyć  ludzi.
Już po minie  owego  gościa , można  zauważyć  zaskoczenie i  zmieszanie.
Podobnie rzecz ma się z lękiem.  Wchodziłam do dużej placówki handlowej( to było jedno z moich największych wyzwań podczas choroby),  starałam się  odgadywać  w myślach objawy lęku, aby nie dać się zaskoczyć  i  wpadać w panikę .
Podczas pracy ze sobą,  gdy zauważyłam symptomy zbliżającego się lęku, zaczęłam  w myśli lub na głos, opisywać  już  znajome mi podstępne działanie wroga. Np. wchodząc  do placówki handlowej, gdy pojawiał się niepokój,  już wiedziałam co to oznacza dla mnie.
 Zakładałam ciemne okulary ,  aby odgrodzić się od bezpośredniego kontaktu  wzrokowego  z innymi osobnikami.  Trzymałam się kurczowo wózka, aby nie upaść w sklepie przy ludziach.
Mówiłam w myślach do siebie ,,Teraz  jak  zwykle  będzie mi się rozmazywał obraz. Dzisiaj  ego wymyśliło taki scenariusz, aby mnie wystraszyć. Teraz zaczyna mi  brakować powietrza,  nie mogę do końca złapać oddechu.
Nic mi się nie stanie, trzy dni temu też miałam takie objawy.  Ustąpiły gdy  wyszłam  ze sklepu  i usiadłam  w samochodzie.
Nadal niecierpliwie stałam w kolejce, w pewnej chwili  myślałam, że dotknę nosem posadzki,  tak nagle uskoczył mi obraz.  Ciekawe co jeszcze wymyślisz Franio ( tak nazywałam ego), dzisiaj ci się nie uda  doprowadzić mnie do paniki. 
Byłam wyczerpana, zmęczona,  resztkami sił chodziłam po sklepie, ale pojawiło się też  pozytywne budujące uczucie. Byłam z siebie dumna, że wytrzymałam i nie uciekłam .
Powoli, systematycznie oswajałam się z lękiem.  Podstępny wróg,   coraz mniej zaskakiwał  mnie swoimi pomysłami.  Był monotonny w swoim działaniu, dlatego był przewidywalny. To ułatwiło mi pracę w dużym stopniu nad pokonaniem gada.
 Zaczęłam go akceptować, ponieważ wiedziałam ,że jest mieszkańcem mojej głowy.
Początki bywały trudne, zapewne  wiecie, że walka ze  samym sobą  jest  jedną z najtrudniejszych walk.

wtorek, 14 stycznia 2014

Nie podsycaj lęku negatywnymi myślami część I.


Podczas nerwicy lękowej, twoje myśli są zaprzątnięte oczekiwaniem na najgorsze. Czujesz się ze sobą źle, ponieważ  umysł wypełniony negatywnymi  myślami, wywołuje rozmaite bóle w ciele fizycznym. Te niemiłe emocje i  nieprzewidywalne reakcje ciała, uniemożliwiają funkcjonowanie w codziennym życiu. Po nieprzespanej  nocy, wstajesz zmęczona ze słowami na ustach,, Boże—znowu zaczął się dzień, jak ja go zdołam przetrwać”.  Twoje ego, wywołało piekło na ziemi.
Obserwujesz przez okno ludzi podążających do pracy,  przyglądasz się domownikom, którzy spokojnie potrafią  usiedzieć  na miejscu  przez dłuższą chwilę,  przysłuchujesz się rozmowom, jak snują plany na lepsze jutro. A ty! Działasz zupełnie odwrotnie, boisz się wyjść  z  domu,  jesteś niecierpliwa, nie potrafisz usiedzieć spokojnie na miejscu,  już uśmiech nie gości na twojej twarzy, w głowie snujesz czarny scenariusz do swojego życia. Skupiasz się na chorobie i coraz bardziej chowasz się w swojej skorupie. Świat na zewnątrz staje się niebezpieczny, kojarzysz go, jak nieustające pole walki.  
Ukrywasz się ze swoimi lękami, bo panicznie boisz się odrzucenia i wyśmiania.
 Na podstawie swoich wieloletnich doświadczeń w walce z nerwicą , bardzo ważną rolę odgrywa podejście chorego do  irracjonalnego lęku. NIE  PODSYCAJ  NIGATYWNYMI  MYŚLAMI  LĘKU, ponieważ doprowadzasz się sama do paniki i lęku przed  lękiem. Pomyśl przez chwilę,  gdy  dopada cię lęk, twoje ego automatycznie zaczyna go podsycać takimi oto myślami; Boże, co się ze mną dzieje, zaraz upadnę, nie mogę oddychać, zaraz dostanę zawału serca.   Ojej, jak mi się kręci w głowie, to nie możliwe,  żeby nerwy wywoływały takie objawy, na pewno jestem poważnie chora. Co ja teraz zrobię, tak bardzo boję się  pobytu w szpitalu. Chyba zaraz zadzwonię na pogotowie. Boże, obraz mi się rozchodzi, drętwieją mi  ręce, te objawy są trochę inne niż wczoraj,  a do tego jest mi tak słabo. Ja dzisiaj chyba  umrę.  Nie znajdę sobie miejsca, tak bardzo mnie trzęsie. Co ja mam zrobić ze sobą. Gdzie znajdę bezpieczne miejsce. Boże, co się ze mną dzieje. Ja już dłużej tego nie wytrzymam.
 Teraz zaczyna ci trochę odpuszczać. Jesteś wykończona fizycznie i psychicznie, powoli dochodzisz do siebie. Jesteś  przerażona, znowu panicznie boisz się następnego lęki.
Znalazłaś się w pułapce, z której nie wiesz  jak się wydostać.
Nie walcz z lękiem, zaakceptuj go. Co więcej, obserwuj swoje emocje i reakcje ciała. Gdy pojawia się jakiś ból,  pozwól mu na to , określ  miejsce w którym się pojawił,  wczuj się w ten ból, pogłaskaj miejsce na ciele w,  którym odczuwasz dyskomfort. Oddychaj głęboko. Skup się na tym , jak podczas wdechu  unosi się twój brzuch, a podczas wydechu opada.
Powtarzaj na głos,  bądź w ciszy, to minie, wszystko przemija, wiec to też minie.
  Nie uciekaj przed swoim wrogiem, oswajaj się z nim. Im bardziej go poznasz, tym mniej będziesz przed nim uciekała.
Nie zniechęcaj się,  początki  są trudne. Piszę o tym, ponieważ takie podejście do lęku jest bardzo skuteczne w pozbyciu się  niechcianego wroga. Opieram się na swoich doświadczeniach.
 Pamiętaj, że przed  lękiem nie uciekniesz, ponieważ on jest w twojej głowie, a głowę zawsze ze sobą zabierasz. Ucieczka od siebie jest  niemożliwa.
 Banie się lęku, spychanie go do wewnątrz, oczekiwanie z przerażeniem na następny lęk, to zamknięte koło, powtarzające swój cykl.

 

 

 

 

 

sobota, 11 stycznia 2014

Chiński masaż próżniowy bańką.


Najpierw opiszę jakie dobrodziejstwa ma na nasze zdrowie masaż chiński bańką próżniową. Następnie dokładnie opiszę, jakie narządy ma przyporządkowane każdy z kręgów kręgosłupa, po których będzie prowadzona bańka podczas masażu. Wkleję  fotki, aby bardziej obrazowo zaprezentować owy masaż. Oczywiście napiszę o przeciwwskazaniach do masażu i  postaram się dokładnie opisać sposób jego wykonania.
 
 

Zabieg polega na wytworzeniu w bańce podciśnienia, które doprowadza do wciągnięcia skóry do wnętrza bańki. Na ciele tworzy się minimalna wybroczyna, ponieważ z naczyń włosowatych wydostaje się niewielka ilość  krwinek. Gdy znajdują się poza naczyniami, nasz organizm traktuje je jako obce ciało i dlatego mobilizuje się do walki z nimi. Zwalcza wszelkie infekcje, ponieważ produkuje więcej odpornościowych ciał. Masaż ma dobroczynny wpływ na cały organizm, przyśpiesza usuwanie toksyn, usprawnia krążenie krwi i  limfy. Bańka działa jak naturalny antybiotyk,  który nie powoduje skutków ubocznych. Podczas wykonywania zabiegu, może dojść do powstania wybroczyn, które wchłaniają się w przeciągu kilku dni.  Masaż podrażnia receptory skóry i w następstwie skórno—trzewnym dochodzi do poprawy zakłóconej uprzednio czynności narządu wewnętrznego z tą sferą skóry  po której przechodzi bańka.( dlatego  napiszę o narządach , które leżą na kręgach kręgosłupa), Masaż poprawia pracę kręgosłupa, stosowany jest w stanach zapalnych( np. korzonków), nerwicach wegetatywnych, ma działanie odprężające, łagodzi napięcia i stresy. Jest stosowany na bezsenności.

Kręgi szyjne   

C 1—mózg  C 2—uszy  C 3--oczy   C 4—nos  C 5—policzki i szczęki  C 6—gardło  C 7—szyja i łopatki

 

Kręgi  piersiowe

Th 1—ramiona  Th 2—serce  Th 3—płuca  Th 4—wątroba  Th  5—stan ogólny  Th 6—żołądek  Th 7—żołądek  Th 8---trzustka  Th 9—woreczek żółciowy  Th 10—nerka  Th 11—nerka  Th 12—nerka

 

Kręgi lędźwiowe

L 1—jelito cienkie  L 2—wyrostek  L 3—organy płciowe  L 4—okrężnica, nogi  L 5—odbytnica, pęcherz  Kręgi krzyżowe

S 1—jajniki  S 2—wyrostek  S 3—macica  S 4—pęcherz S 5--srom        

 


Przeciwwskazania do masażu próżniowego bańką.

Kruchość naczyń krwionośnych

Gruźlica

Nowotwory

Ciąża, menstruacja

Zmiany skórne

Wysoka gorączka(39 stopni)

Hemofilia

Skaza naczyniowa

 

Sposób wykonania masażu.

 

Smarujemy plecy oliwką, następnie bierzemy do ręki metalowy pręcik, na końcu którego jest owinięta wata. Zamaczamy watę w denaturacie, podpalamy zapałką i szybko  wkładamy do wnętrza bańki, aby ją nagrzać. Energicznym ruchem, przykładamy bańkę na bramę diabła  czyli Pż 21( punkt akupunktury, który opisałam w masażu pająka). Nie odrywając bańki od pleców , przesuwamy ją w kierunku pośladków,  do  okolic kręgów krzyżowych. Skręcamy bańkę na kręgosłup i prowadzimy do góry do punktu GRT 14(opisałam w masażu pająka). Od tego punktu skręcamy bańką znowu na bramę diabła po przeciwnej stronie , jak zaczynaliśmy masaż.  Bańka  powinna się znaleźć  osiem razy na punkcie GRT 14, wtedy masaż jest ukończony. Musisz pamiętać o tym, aby  po kręgosłupie zawsze

prowadzić bańkę do góry ( tak jak wskazują strzałki na rysunku, nigdy w przeciwnym kierunku).  Powietrze zassane w bańce , możesz regulować  delikatnie palcem. Pamiętaj, aby przed masażem ,zrobić  próbę( gdy bańkę przesuniesz po ciele i zobaczysz że skóra jest fioletowa, to nie możesz wykonać masażu, ponieważ  występuje kruchość naczyń  krwionośnych. Warto nauczyć się owego masażu, ponieważ jest leczniczy dla naszego organizmu. Zaznaczę, że jest łatwy do opanowania.

Po masażu bańką  20 minut nie należy wychodzić na podwórze.
 
 

środa, 8 stycznia 2014

Ośmieszanie lęków część II.


 

Opiszę krótkie historyjki, opowiadane przez chorych na nerwicę lękową. Chory na nerwicę, odbiera to jako tragedię, a obserwujący go zdrowy osobnik, jako komedie. Pamiętaj, to twoje ego jest reżyserem.                                                                                                                                                                                                   

Ewa.       Poszłam wcześniej do pracy, ponieważ w ten dzień miałam dyżur na przerwie. Dzieci ganiały, bawiły się, a ja stałam i obserwowałam je. Podeszła do mnie koleżanka i zaczęła opowiadać o swojej  teściowej, która wczoraj miała zawał serca. Dokładnie opisywała objawy owej choroby. ,,Teściowa zbladła, ciężko jej się oddychało, zaczęło ją piec w klatce piersiowej, tak jakby ktoś jej przykładał gorący metal do ciała itd.”Koleżanka nadal opowiadała, lecz ja jej już nie słyszałam. Ogarnął mnie lęk i panika. Nagle  tak zaczęło mnie piec w klatce piersiowej, że nie mogłam złapać powietrza. Pobiegłam do klasy, wzięłam torebkę i oznajmiłam koleżance, że idę do lekarza. Szybkim krokiem podążałam  do pobliskiej przychodni. Boże, jaką  mękę przeżywałam idąc do ośrodka, byłam pewna , że mam zawał . Serce tak tłukło się w klatce piersiowej, myślałam , że wyskoczy na zewnątrz. Zrobiono mi EKG. Usłyszałam słowa lekarki,, Niech się pani uspokoi,  te objawy  są nerwicowe, zapiszę leki na ukojenie nerwów” Zadowolona wracałam z ośrodka do szkoły. Słowa lekarki uzdrowiły mnie.                                                               

Olek.         Wybrałem się z żoną do miejscowego ośrodka kultury, na koncert znanego zespołu .Bałem się tłumu i zgiełku. Nie miałem chęci iść, ale żona tak nalegała, że w końcu dałem się namówić. Usiedliśmy w środku rzędu, to miejsce już budziło moje obawy, ponieważ  stąd  było  daleko do wyjściowych drzwi. Nagle rozmazał mi się obraz i zrobiło się słabo. Tak się nakręciłem, że poderwałem się ze stołka , jak wystrzelony z procy. Zacząłem przeciskać się pomiędzy rzędami. Wpadłem w panikę , jak zobaczyłem  otyłego jegomościa, który zatarasował mi drogę wyjścia. Zacząłem  donośnym głosem oznajmiać ludziom, że  zaraz upadnę bo jest mi słabo.  Nagle do moich uszu, dobiegł   głoś gościa z pobliskiego rzędu „ Chłopie, ty masz za dużo siły w sobie, wyluzuj” Tak mi było głupio, że  zrobiłem z siebie błazna. Czekałem cierpliwie na żonę w korytarzu, już nie wchodziłem na sale.                                                                                                                  
                                                                              

Kaja.            Wystraszyłam się, że dopada mnie paraliż ciała. Zaczęłam energicznie szczypać policzki palcami. Byłam tak wystraszona i przerażona, że nie zwróciłam uwagi na ludzi stojących na przystanku. W pewnym momencie podeszła do mnie kobieta i zapytała,, Wszystko w porządku? ‘’ Poklepała mnie po ramieniu i odeszła. Powiedziałam, że robię masaż twarzy, bo w domu nie mam za bardzo czasu.                                                                                                                                                                                           

Po usłyszeniu owej historii,  śmialiśmy się tak, że łzy popłynęły po policzkach.                                                                         

Danuta.      Ja znowu  robię takie parodie, że aż samej mi głupio. Nie potrafię sobie tego przetłumaczyć. Za każdym razem, gdy dopada mnie lęk, traktuję go poważnie. Mieszkam z babcią na kawalerce, więc trudno jest mi  ukrywać objawy nerwicowe przed jej oczami. Gdy zawróci mi się w głowie, czy zrobi się nagle słabo lub zakłuje serce, zaraz wpadam w panikę i kładę się na kanapie. Boję się tego, że jak będę z tymi objawami  chodziła po mieszkaniu, to upadnę , zemdleję lub umrę. Wtedy babcia podchodzi do mnie i mówi,, Dziecko, tak często myślisz, ze umierasz, a śmierć tylko raz przychodzi, a ty umierasz po kilka razy dziennie.”                                                                                                                           

Zaczęliśmy się śmiać i obmyślać  plan działania, jak zaskoczyć  babcie. Zamiast leżeć na kanapie, usiądź na stołku i  cierpliwie czekaj na postać z kosą.                                                                                                                                          

Ela.         Pojechałam samochodem na zakupy. Ubrałam  buty na wysokich obcasach, a zapasowe na płaskiej podeszwie, wrzuciłam do reklamówki. Biegałam po  bazarze, oglądałam i przymierzałam bluzki. Obok  znajdował  się duży super market.  Musiałam do niego wejść, ponieważ chciałam  zaopatrzyć się  w artykuły spożywcze  na dzisiejszy obiad i kolacje.  Odkąd sięgam pamięcią, zawsze bałam się przebywać  w zamkniętych pomieszczeniach, wśród tłumu ludzi. Tak się nakręcałam na negatywne myślenie, że ego wzięło nade mną górę. Zmieniłam obuwie na płaskie, ponieważ bałam się , że nie utrzymam równowagi. Weszłam pełna obaw do sklepu . Zgarbiona  zaczęłam tak,  posuwać  stopami po posadzce, bo bałam się ich oderwać  od podłoża. Trzymałam się kurczowo wózka, bo ogarnęła mnie taka nie moc, jakby ktoś nagle odessał mi całą energie. Robiłam zakupy jak automat, chciałam jak najszybciej opuścić owe,  nieprzyjazne dla mnie miejsce. Gdyby mnie ktoś obserwował, to by pomyślał, że gram w jakimś filmie.  Po bazarze biegałam  w wysokich obcasach jak fryga, a w sklepie zachowywałam się jak schorowana staruszka, która ledwo powłóczy nogami.                                         

Znowu  śmialiśmy się w głoś. Czas szybko biegł, nasze spotkanie nieuchronnie zbliżało się  ku końcowi.  Umówiliśmy się , że  za miesiąc znowu  będziemy opowiadać , w tym samym gronie o komediach i tragediach  w jednym.