piątek, 18 lipca 2014

Ego boi się śmierci.







Powiedz do siebie w myślach,, Dzisiaj dobrze się czuję”
Teraz powiedź to stwierdzenie cichutko, a po chwili wykrzycz na głos.
Poczekaj chwilę i zaobserwuj swoje myśli i emocje.
Łatwo zgadnąć  co podpowiada ci ego.
,, Mówisz, że dobrze się czujesz. Jesteś tego pewna? Za chwilę może ci się coś przydarzyć złego.
Lepiej nie przyznawaj się do tego, bo możesz zapeszyć.
Codziennie coś ci dolega, jesteś niepewna siebie, boisz się, a dzisiaj stwierdzasz, że dobrze się czujesz.
Czy z tobą jest wszystko w porządku? ‘’
Ego boi się śmierci.
Będzie z tobą walczyło, aby postawić na swoim.
Skoro codziennie się boisz, dlaczego masz dzisiaj się nie bać.
Jeżeli nauczysz się obserwować swoje ego i trzymać go krótko na smyczy, to oswoisz lęk, a z czasem go wyeliminujesz.
Będą cię jeszcze dopadały obawy i niepokój, ale nie będziesz rezygnowała  z uczestniczenia w życiu codziennym.
Myśli i emocje są dużo łatwiejsze do opanowania, niż lęki i panika.
Przyjmij postawę zwycięzcy, a nie ofiary. 
Myśl jest energią.
Przyciągasz to, o czym myślisz.

Pamiętam wyjazdy nad morze.
Już dwa miesiące wcześniej przed wyjazdem, uprzedzałam rodzinę, że mogę się źle czuć .
Bałam się, że zawiodę  bliskich swoim zachowaniem. ( Krótko mówiąc,  bałam się, że spieprzę im wczasy).
Każdy dzień, który przybliżał mnie do wyjazdu, wywoływał w mojej psychice lęk.
Czułam się okropnie, bo bałam się zmian.
Codziennie usprawiedliwiałam się przed bliskimi, że mogę nie uczestniczyć w wycieczkach, że nie będę w stanie pójść do stołówki na posiłek , że…że….że……
Swoim myśleniem i  postępowaniem, wykańczałam psychicznie siebie i rodzinę.
Przyjęłam postawę ofiary.
Bałam się, że  zawiodę rodzinę, a tak naprawdę zawodziłam siebie.
Odezwał się lęk z dzieciństwa. ( Nie spełnisz oczekiwań rodziców, zawiedziesz ich).
Wymęczona, przestraszona i roztrzęsiona, wreszcie usiadłam na piasku i wpatrywałam się w bezkresne  morze.
,, Czego ja się tak panicznie bałam. Tutaj jest pięknie . W każdej chwili mogę usiąść, czy położyć się na piasku. Nic nie muszę robić, zero obowiązków. Boże, jak moje destruktywne myśli, potrafią zatruć  życie. Dlaczego wciąż żyje przyszłością, którą ego przedstawia mi w najczarniejszych barwach? Otrząśnij się dziewczyno, przebudź się i uzmysłów sobie w końcu, ze twoje myśli cię zbijają”.
Ze złości na swoją oporność i upartość zaczęłam krzyczeć na siebie.
Obiecałam sobie, że każdą destruktywną myśl, która zahacza o przyszłość, będę przerywała w zarodku i odrzucała, dotąd dopóki wejdzie mi to w nawyk.
Moja babcia zawsze na  takie myślenie odpowiadała przysłowiem ,, Indyk myślał o niedziel, a w sobotę mu łeb ucięli ‘’.

2 komentarze:

  1. Witam. Rewelacyjny blog :) jeszcze nie przeczytalam wszystkiego ale mam pytanie czy wykeczyla sie Pani z nerwicy juz tak zupełnie? Jest to możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę , że zażegnałam nerwicę w 80 % Niektóre.drastyczne wydarzenia, przypominają mi sytuacje z dalekiej przeszłości, wtedy czuję się trochę gorzej psychicznie i fizycznie. Trwa to krótko, ponieważ wiem dlaczego jest tak, a nie inaczej. Serdecznie pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń