sobota, 25 lipca 2015

Zamrażanie uczuć.




Jednym z mechanizmów obronnych naszej psychiki jest zamrażanie uczuć.
Pomaga, jeśli jest krótkie i doraźne, natomiast na dłuższą metę może wpłynąć negatywnie.
Jeżeli będziesz systematycznie i boleśnie doświadczana przez ludzi, nie ważne czy bliskich, czy obcych, zamrażanie uczuć spowoduje izolację od społeczeństwa i będzie miało negatywny wpływ na twoje zdrowie psychiczne i fizyczne.
Działa to na podobnej zasadzie jak krótki, nagły stres wywołany strachem.
Potrafi ochronić nas i zmotywować do działania.
Krótkie zamrażanie uczucia pomaga nam wziąć się w garść i nie rozsypać się w danej sytuacji.
Jednak to działa tylko wtedy, gdy później mamy czas odreagować.
W obawie przed cierpieniem, które wydaje się nam nie do zniesienia, zatrzymujemy emocje.
Boimy się, że odczuwane cierpienie jest tak silne, że może nas zniszczyć i tak kawałek po kawałku zamrażasz swoje serce.
Działa to podobnie do pewnej przywry, która gdy dostanie się do ludzkiego organizmu, rezyduje na wątrobie i zaczyna żywić się jej sokami.
Wątroba w odpowiedzi na to martwieje w miejscu zaatakowanym przez pasożyta.
Przywra nie ustępuje i przenosi się w inne zdrowe miejsca.
Sytuacja się powtarza.
W ten sposób wątroba sama doprowadza do swojej zagłady.
To samo dzieje się z ludzkim sercem.
Gdy ktoś zbyt mocno nas zrani, zamrażamy emocje, żeby nie czuć bólu.
Doprowadzamy do emocjonalnej martwicy serca i stajemy się zimni i obojętni .
Pod lodową pokrywą, , która chroni nas jak tarcza przed cierpieniem i nie zauważamy, że taka sytuacja doprowadza nas nie tylko do tego, że nie odczuwamy bólu, ale także do braku odczuwania miłości i dawania jej innym.
I tak naprawdę wtedy przestajemy żyć.
Bo życie polega na odczuwaniu.
Gdy odczuwasz ból, lęk i cierpienie powinnaś zatrzymać się tu i teraz i pozwolić mu zaistnieć, ale  nie utożsamiać się z nim.
Pozwolić mu być i odejść.
A wtedy będziesz gotowa na przyjęcie miłości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz