sobota, 9 września 2017

Część III-- W ramionach matki.


Jeszcze raz dobitnie powtórzę, abyś wzięła sobie do serca, praktykowała i zaczęła życie bez lęku. To czego ci zabrakło do normalnego rozwoju psychicznego w pewnym okresie życia, zrób to teraz jako dobry, mądry rodzic dla wewnętrznego dziecka. Uczestniczyłaś w traumatycznych wydarzeniach, które w dorosłości zaowocowały lękami i brakiem dostosowania się do codziennego życia.
 Czego ci zabrakło? 
 1 Wytłumaczenia zaistniałych faktów.
 2 Tulenia w ramionach rodzica i budowania poczucia bezpieczeństwa.
 3 Stopniowego wprowadzania w dorosłe życie na bazie zaufania, miłości, zrozumienia.
 Jak to zrobić?
 Na podstawie własnych doświadczeń, prób i błędów, odkryłam, że taki, a nie inny sposób postępowania dawał efekty w leczeniu zaburzeń lękowych. 
 Napiszę ci w skrócie o sobie. Nie będę rozwodziła się o tragicznym życiu, tylko zaznaczę problem i jego rozwiązanie. Były długie okresy w moim życiu, w których bałam się panicznie połykania płynu i pokarmu. Miałam duszności, które nie pozwalały na swobodne zaczerpnięcie powietrza do płuc. Bałam się chodzić, miałam trudności z utrzymaniem ciała w pozycji pionowej. Nie wspomnę o negatywnych myślach, kontrolowaniu siebie i otoczenia, lęku przed lękiem i ucieczkach w panice z danych miejsc. 
Teraz przejdę do meritum sprawy. Gdy bałam się połykać, brałam kanapkę, butelkę z piciem, psa i szłam szybkim krokiem na spacer na łono przyrody, z daleka od ludzi. Podobnie postępowałam w okresach  życia, gdy miałam duszności i bałam się chodzić. Dlaczego?
 Długo nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. To instynkt podpowiadał mi takie, a nie inne postępowanie. Dla mnie matka przyroda, to kochającej matki ramiona. W otoczeniu fauny i flory czułam wewnętrzny spokój. Często mówiłam do siebie,, Teraz możesz mnie straszyć. Dlaczego nie dopadasz mnie tutaj? Wiesz, że jestem silna i nie boję się ciebie”
 Szukałam poczucia bezpieczeństwa w przyrodzie, ty możesz go szukać w swoim pokoju, na strychu, czy w innych miejscach w których czuje się dobrze. Miejsce nie gra  roli, twoje samopoczucie w owym miejscu jest najważniejsze. Siedziałam na mchu oparta o drzewo i tłumaczyłam sobie, jak małemu dziecku. ,, Jesteś zdrowa fizycznie, to psychika sprawia, że boisz się lęku, swobodnego poruszania się, oddychania i połykania. Każdy zdrowy człowiek jest wyposażony w te podstawowe życiowe czynności. Rozejrzyj się w koło i popatrz uważnie. Czy widzisz zdrowego człowieka, który boi się oddychać, jeść, czy chodzić. Nikt jeszcze przy tobie się nie udusił z braku zaczerpnięcia powietrza, nikt nie upadł, dlatego że boi się chodzić, nikt nie kontroluje z obawą połykania pokarmu. Twoje lęki i strach są nieuzasadnione logicznym myśleniem. Nic ci się złego nie stanie. Jesteś ulepiona z tej samej gliny co inni, więc możesz funkcjonować swobodnie. Nie kontroluj siebie, zaufaj sobie i życiu. Zaakceptuj te objawy, one niedługo miną. Nie bądź na siebie zła i nie porównuj się do innych. To nie twoja wina. Po każdym złym następuje dobre. Bądź cierpliwa i wyrozumiała dla siebie. Kocham ciebie” Wiesz co zrobiłaś dla siebie i podświadomości? Jesteś w ramionach kochającej matki, która tłumaczy ci zaistniałe fakty. Jesteś w bezpiecznym dla siebie miejscu i rozmawiasz z podświadomością za zgodą świadomości. Wszystko współgra ze sobą, nie ma tutaj sprzeczności, to jest bardzo ważne i pomocne w leczeniu. 
  Wiesz dlaczego? Czujesz się bezpieczna w danym miejscu, nie kontrolujesz, tylko skupiasz się całą sobą na rozmowie. Bezpośrednio docierasz do dziecka. Nie rozpraszasz uwagi na to co pomyślą inni. Tutaj możesz płakać rozmawiając z wewnętrznym dzieckiem, krzyczeć i powtarzać głośno jedno i to samo. Uzbrój się w cierpliwość, bądź konsekwentna i działaj. Nie potrafię ci powiedzieć za którym razem przekonasz swoją podświadomość i zapiszesz w niej niepodważalne kody. Trudność polega na tym, że stare nieprzyjazne utrwalone kody wymazują się powoli. Wiem ze swojego doświadczenia, że dzięki nowym kodom twoje życie odmieni się na lepsze. Nie tylko pozbędziesz się lęków, ale będziesz żyła pełnią życia, jak nigdy dotąd. Pozostał mi jeszcze trzeci punkt, wprowadzanie w dorosłe życie. Gdy po spacerze schodziłam z polnej drogi na betonową, kierowałam swoje kroki do osiedlowego sklepu. Tutaj życie zawsze tętniło. Kilku mężczyzn siedziało na ławce pijąc piwo.  Kobiety rozmawiały ze sobą przed sklepem, inne stały w kolejce. Zbliżając się do placówki handlowej, w ciszy powtarzałam stwierdzenia,, Kocham ciebie. Wspaniale radzisz sobie w życiu. Jesteś chroniona. Możesz wejść do sklepu, ale nie musisz. Niczego nie rób na siłę”.
 Nie musiałam jeździć do wielkich miast, aby sprawdzić działanie mojej metody. Osiedlowy sklep zastąpił przekrój życia dużych aglomeracji. Niby prosta, niewyszukana metoda, ale bardzo skuteczna w swojej prostocie. To co proste jest zawsze wielkie. Nie musisz jeździć do różnych zakątków kraju w poszukiwaniu mistrza. Jak będziesz gotowa, sama dla siebie staniesz się mistrzem. 
Wiesz jak będziesz reagowała na lęk? W dalekiej przeszłości rodzic wymachiwał przed twoimi oczami pięściami i mówił,, Ja ci pokażę ty……….!” Co robiłaś? Wycofywałaś się ze strachem. Bałaś się kary. Teraz zachowujesz się podobnie. Gdy ogarnia cię lęk, boisz się co nastąpi i przerywasz jego spektrum działania paniką. Nie wiesz co nastąpi i dlatego się boisz. Gdybyś wtedy jako dziecko zebrała siły i powiedziała do rodzica, który wymachuje pięściami, ,,To mi pokaż co zrobisz”. Rodzic zbije cię ze złości, że mu się przeciwstawiłaś, albo wycofa się zaskoczony twoim postępowaniem. Teraz powiedz głośno do siebie gdy dopadnie cię lęk,, Niech się dzieje co chce, już się nie boję” Lęk najczęściej się wycofuje. A jak się nie wycofa, tylko da popis swoim strachom, to przynajmniej będziesz wiedziała co ma ci do zaoferowania. Wiem jedno, nic ci się złego nie zdarzy. Przeżyjesz sekundowe niemiłe uczucie, patrząc lękowi w oczy jak równy z równym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz