środa, 22 listopada 2017

Powtarzana czynność część II.




Dostosuj objawy choroby do życia w społeczeństwie.
 Akceptacja wiąże się nierozerwalnie z poczuciem bezpieczeństwa, poczuciem ochrony.
 Pewnie się zastanawiasz jak się ma w praktyce akceptacja z poczuciem bezpieczeństwa.
W każdym miejscu w którym się znajdujesz staraj się, aby w głowie dominowała myśl,, Jestem jaka jestem, skupiam energię na budowaniu bezpieczeństwa”
Gdy jesteś w sklepie  i źle się czujesz szukaj wyjść awaryjnych. Tym sposobem utwierdzisz się w przekonaniu, że w każdej chwili możesz zrobić to na co masz ochotę. Wybór należy do ciebie.
 Nie zwracaj uwagi na ludzi, ty dla siebie jesteś najważniejsza. Nikomu swoim postępowaniem nie wyrządzasz krzywdy. 
To, że wybiegniesz ze sklepu pozostawiając wózek z zakupami, czy usiądziesz na wewnętrznym parapecie, czy będziesz odpowiadała znajomym, że nie masz czasu na rozmowę to normalne zachowanie, które nie zwraca uwagi innych.
Jeszcze raz podkreślę jesteś inna, więc dostosuj swoje zachowanie do tej inności.
 Swoboda i wybór to akceptacja siebie, to poczucie bezpieczeństwa.
Zapewnienie, że możesz a nie musisz daje niesamowite poczucie swobody i pewności siebie, której tak bardzo ci brakuje.
 Natomiast utarte nawyki zachowania, aby robić wszystko co wypada w danej chwili i ciągle mieć na uwadze opinię innych, w twoim przypadku wywołuje brak poczucia bezpieczeństwa, brak wyboru i lęk przed tym, że sobie nie poradzisz.
Staraj się nie robić nic wbrew swojej woli.
Nieakceptowanie choroby to niepogodzenie się z jej objawami i mówienie do siebie; znowu miałam lęk, jak ja sobie z nim poradzę, kiedy lęk mnie wreszcie opuści, jestem bezradna wobec niego, moje życie jest tragiczne.
Myślę, że zrozumiałaś i uświadomiłaś sobie na czym polega akceptowanie i nieakceptowanie zaburzeń lękowych.
Daj sobie prawo do bycia inną, daj sobie prawo do tego, że możesz czuć się w danych chwilach czy sytuacjach źle psychicznie.
 Każdy człowiek ma lepsze i gorsze dni, wszystko zależy od twojego podejścia i ustosunkowania się do tego. 
Jedni z gorszych dni robią tragedie inni wiedzą, że wszystko przemija i to też przeminie.
 Cierpliwość i zaufanie do życia sprawia, że żyjemy zgodnie z naturą, a nie wbrew jej prawom.
Życie jest krótkie, szkoda marnować każdej chwili na niepogodzenie się z losem i użalaniem się nad sobą.


4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak pogodzić to co piszesz z silną potrzebą bycia akceptowanym przez innych?Często kiedy próbuję robić co czuje,zaraz po tym pojawia sie myśl że wezmą mnie za dziwaczkę,zostanę odrzucona,sama ze swoimi wyborami.Zresztą po części to prawda bo troche ludzi odsunęło sie ode mnie widząc moje nieuzasadnione lęki i hipochondrię.Jak być szczęśliwym będąc samotnym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj. Aby odpowiedzieć dogłębnie na Twoje pytanie, musiałabym napisać post.( może pokuszę się na to). Powinnaś być sobą, żyć zgodnie z naturą. To co myślisz o sobie, inni myślą to o Tobie. Nie wiem jak zachowujesz się przy innych, ale wiem jedno, że ludzie nie lubią osób które wiecznie narzekają i skupiają się na sobie ( zdrowi, czy chorzy). O swoich lękach opowiadaj z humorem i śmiechem. Będziesz miała przyjaciół i podejdziesz do lęków z rezerwą. To sprawi, że będziesz się leczyła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Ci dziękuję za wskazówki i super byłoby gdybyś kiedyś mogła rozwinąć ten temat.Masz całkowitą rację z tym,że ludzie nie lubią narzekactwa.Piszesz o byciu sobą i właśnie tu zaczynają się schody ponieważ najczęściej ja juz nie wiem kiedy jestem sobą.Jak nie udaję i chcę wyrażać co czuję to zazwyczaj jest to narzekanie i mówienie o sobie i swoim złym samopoczuciu i jaka jestem nieszczęśliwa.Jak próbuję tego nie robić, mówić o czymś innym i uśmiechać się to właśnie wtedy czuję że przybieram pozę normalnej, zadowolonej i dowcipnej podczas gdy w środku trzęsę się,napinam,serce mi wali,myśli galopują i często chcę uciec z obawy ze za chwilę nie dam rady i wybuchnę płaczem albo padnę tam jak długa.Nie chce zeby ktos to zauważył.Z drugiej strony tak jak wspominałam strasznie mi zależy na akceptacji innych i na posiadaniu znajomych a nie chcę robić z siebie ofiary i marudy.
    Dodam jeszcze tylko że bardzo sobie cenię Twój blog bo doskonale rozumiesz co czuje osoba z nerwicą i dajesz nadzieję że może być lepiej. Jesteś balsamem na dusze kiedy w kolko słyszysz,że wymyślasz, lekarz wzrusza ramionami, ktoś tam rzuca głupi uśmieszek i nawet rodzina uważa cie za symulantkę i lenia.Są chwile gdy na prawdę nie chce sie żyć ale nawet wtedy nikt nie bierze tego na serio.Podobnie jak Ty modlę się nie raz przez łzy i proszę o jakiś znak ale nie mam jeszcze tak dobrego kontaktu ze swoją intuicją jak Ty, choć raz czy dwa poczułam duże wyciszenie.Pozdrawiam serdecznie i rób dalej to co tu robisz 😊

    OdpowiedzUsuń