poniedziałek, 30 czerwca 2014

Relaksacja.






Jako wieloletni praktyk  walki z nerwicą lękową, mogę ci polecić Qigong  i słuchanie muzyki  w wykonaniu Leo Rojasa.
Qigong to przyjęta w Chinach nazwa ćwiczeń z energią  qi , która krąży w ciele człowieka.
Gdy przepływ energii jest zakłócony, upośledzone są czynności fizyczne, dlatego człowiek choruje.
Aby przywrócić zdrowie, trzeba przywrócić  przepływ energii.
Gdy w znacznym stopniu wyciszysz swoje emocje i uspokoisz rozbiegane myśli, energia  qi będzie prawidłowo krążyła po wszystkich meridianach ciała.
Mogę ci polecić 7 minutowe ćwiczenia  - Qigongu  Lee Holdena  na You Tube.
Po kilku dniach wykonywania tych  ćwiczeń, zaczniesz intuicyjnie zespalać się z energią.
Poczujesz spokój, wyciszenie, odprężenie, przypływ energii i zadowolenie.

Jeżeli mieszkasz w dużym mieście i nie  masz możliwości codziennego kontaktu z przyrodą, czy jesteś na takim etapie choroby, że boisz się wyjścia poza obszar swojego mieszkania, mogę ci  zaproponować miłe , odprężające chwile z muzyką w wykonaniu  Leo Rojasa.
Wypiszę kilka tytułów utworów, które często słucham: El Condor Pasa, Der Einsame Hirte, czy Der Letzte Mohikaner.
Ta przepiękna melodia naśladująca odgłosy przyrody, działa na moją duszę jak balsam.
Magiczna moc owej muzyki, odrywała mnie od smutnej rzeczywistości.
Często ją słuchałam, gdy czułam się ze sobą źle.

Podziel się ze mną swoimi spostrzeżeniami i odczuciami , jakie na ciebie wywarły ćwiczenia i muzyka.

czwartek, 26 czerwca 2014

Radość wewnętrzna.







Patrzę na liście drzewa poruszane wiatrem. Na chwilę oderwałam się od ego.
 Jestem !

Od wewnątrz płynie uczucie spokoju i radości,  niczym nie uzasadnione.
Zespoliłam się z przyrodą. Wszystkie zmysły zaangażowane  są na odbieranie doznań . Tak mało istotne, nic  nie znaczące w życiu człowieka wydarzenie, nagle wywołało wewnętrzną radość.
Tyle razy się wpatrywałam  i wsłuchiwałam w szum liści, tańczących w rytmie poruszanych powiewem wiatru.

Chciałam wyciszyć emocje i zaznać choć trochę wewnętrznego spokoju.

Nie potrafiłam, pomimo usilnych chęci.

Zawsze w głowie przewijały się myśli: to jest drzewo, wyraźnie widać zaznaczone nerwy  na blaszkach liścia.....

Analizowałam, rozmyślałam. Ego było zawsze obecne.

Doznania, tych tańczących liści, odbierałam przez pryzmat umysłu.

Teraz doznania odbierałam przez coś co nie myśli, lecz czuje, dlatego odczułam  wewnętrzną radość.

Tak proste pojęcie, a tak trudne do osiągnięcia w rzeczywistości.

Pomyśl, ile razy przechodziłaś koło drzew nie zwracając na nie uwagi.

To ego utrudnia ci odbieranie doznań płynących z przyrody.

Odczuwasz radość zewnętrzną. Szef pochwalił cię w pracy, kupiłaś nową komodę, kolega skomplementował twój wygląd, więcej pieniędzy zarobiłaś w ty miesiącu.

Tak, to są radosne wydarzenia, ale uzależnione od kogoś.  Są  krótkotrwałe i potrzebujesz ich coraz więcej i więcej.

Ta radość nie ma nic wspólnego z radością wewnętrzną.

Gdybyś miała ją opisać,  czy opowiedzieć o odczuciu jakiego doznałaś,  dowiadując się o wspaniałej dla ciebie informacji, to zapewne byłby kłopot.

Co powiesz, ucieszyłam się bo…….

Poczułam się lepiej bo……..

Radość wewnętrzna , to taka radość, która płynie od wnętrza, jest niezależna od nikogo.

Jest przeznaczona tylko dla ciebie.

Ty, osobiście doznajesz uczucia spokoju, harmonii, ekscytacji, radości - chcesz,  aby ta chwila trwała wiecznie.

Czujesz miłość i zespolenie ze światem w którym żyjesz.

Im częściej będziesz skupiała się na tym co robisz, czy obserwujesz, tym łatwiej będzie ci nawiązać kontakt z wewnętrzną radością.

Pasja, czy niezależna miłość,  może cię zbliżyć do odczuwania  radości wewnętrznej.

Warto zaznać to uczucie, które trwa za ledwie kilka sekund.

Wtedy będziesz wiedziała o czym piszę i będziesz dążyła do osiągnięcia owego wspaniałego przeżycia.

Mogę porównać radość zewnętrzną z radością wewnętrzną na podstawie pięknego krajobrazu.

Ktoś opowiada ci jak wygląda morze i plaża, ty tego widoku nigdy nie widziałaś.

Słuchasz i próbujesz sobie wyobrazić  opisywany słownie krajobraz.

Odczuwasz radość i zadowolenie z opowiadania bliskiej ci osoby



Stanęłaś nieopodal wydm, przed twoimi oczami wyłonił się morski krajobraz.

Zaniemówiłaś z wrażenia, bo zaparło ci wdech w piersi.

Otwierasz usta i niemym głosem mówisz, boże jak tutaj jest pięknie.

Dreszcz zadowolenia głaska twoje plecy. Zapomniałaś o całym świecie.

Biegniesz co sił po piaszczystej plaży, aby zanurzyć  stopy w morzu.

Jesteś tylko ty i morze.

Po kilku czy kilkunastu sekundach, zaczyna włączać się umysł, radość  wewnętrzna znika.


poniedziałek, 23 czerwca 2014

Refleksja nad życiem.








Jeżeli naprawdę chcesz pokonać nerwicę lekową, czy nauczyć się z nią żyć, to musisz tego tak pragnąć jak powietrza.
 Pomyśl, gdyby ktoś zacisnął twoje gardło i nagle zaczęłabyś się dusić, to twoim odruchem  jest szamotanie się i usilne pragnienie zaczerpnięcia powietrza.
Ociąganie się, liczenie na cudzą pomoc, odkładanie pracy nad sobą,  użalanie się na los, to wszystko tylko świadczy o tym, że jeszcze nie jest ci tak źle, że możesz jakoś ze swoją chorobą egzystować.
Gdy osiągniesz dno, zaczynają się w tobie odzywać mechanizmy obronne.
Zaczynasz walczyć o siebie, bo dłużej już nie  możesz znieść swojego cierpienia.
Wtedy wszystkie siły działają na twoją korzyść.
Jesteś gotowa do pracy nad sobą.
Znajdujesz mistrza, który wskazuje ci drogę. Budzisz w sobie drzemiące siły, o których wcześniej nie miałaś pojęcia.
Natrafiasz na literaturę pomocną w pracy, w ucho wpadają ci stwierdzenia, głoszące prawdy życiowe, na które wcześniej byłaś głucha.
Natrafiasz na sytuacje, które sprzyjają Ci w osiągnięciu marzenia.
Zaczynasz realnie patrzyć i obserwować bestię, która opanowała twój umysł.
Łączysz wydarzenia z przeszłości z teraźniejszymi faktami.
Kiedyś jako małe dziecko, bałaś się realnego zagrożenia, teraz komputer w twojej głowie, odtwarza w pamięci pourywane , niekompletne sploty wydarzeń.
Zaczyna zapalać się alarm, wywołujący irracjonalny lęk.
Stop, stop, krzyczysz całą sobą.!  Czego ja się boję!
Kiedyś przysłowiowe trzaśnięcie drzwi, oznaczało karę cielesną czy słowną , wywołującą  zastraszanie.
Teraz jesteś dorosła, sama dla siebie jesteś rodzicem.
Teraz tylko od ciebie zależy jak poprowadzisz to wewnętrzne dziecko , które jest w tobie.
Czy będziesz powielała schemat z przeszłości i będziesz siebie nadal tak traktowała, jak dawniej traktowano ciebie?
Myślę, że zrobisz  dla siebie wszystko, aby siebie kochać i traktować z godnością i miłością.
Teraz zrozumiałaś,że tego za ciebie nikt nie zrobi.
Obserwuj siebie z boku, postaraj się zrobić to obiektywnie.
Nasuną ci się refleksje, poszerzy się świadomość otwierająca umysł, na wykorzystanie możliwości, które były do tej pory ukryte.
Może sobie  uświadomisz, że przechodziłaś tą drogą już 1000 razy i za każdym razem , w mniejszym czy większym stopniu, ta trasa wywoływała obawy, lęki czy panikę.
Pewnego razu zatrzymaj się i powiedź do siebie, znowu idę tą drogą, dzisiaj pewnie też będę się bała.
Trudno, zawszę się boję, że jestem ciężko chora, że będę umierała.
Te obawy i lęki,  rujnują mi życie, nie jestem sobą i cierpię.
Wiem, że te lęki, które wyszły na powierzchnie są przykrywką do prawdziwych lęków, których się bałam w przeszłości.
Więc na razie pozostanę na tym etapie i postaram się sobie przetłumaczyć pojęcia: ciężka, nieuleczalna choroba  i śmierć.
Czytałam na ten temat książki, obserwowałam bliskich podczas ciężkiej choroby i śmierci.
Doszłam do jednego wniosku.
Tyle lat panicznie bałam się szpitala, choroby i śmierci, do tego stopnia, że męczarnie psychiczne i fizyczne, trwające dniami i bezsennymi nocami, były o wiele bardziej stresujące i wykańczające.
Człowiek ciężko chory, dostaje co parę godzin, zastrzyki przeciwbólowe, które są bardzo skuteczne.
Śmierć jest nieodłącznym elementem życia. Każdy, kto się urodził musi umrzeć.
Nie uciekaj od tego, taka kolej życia jest nieunikniona.
Nie rób ze śmierci tematu tabu.
Wszystko przemija, nic nie trwa wiecznie.
Jeżeli sobie to uświadomisz, będzie ci lżej.
Zaczniesz żyć, pełnią życia.

piątek, 20 czerwca 2014

Szukaj w sobie pomocy.




Chory na nerwicę lękową, prawie  codziennie skarży się na różne dolegliwości fizyczne ciała.

Jedni często chodzą  do lekarza i systematycznie kontrolują swoje zdrowie.

Zadają sobie pytanie;  Kierując się wynikami badań, mogę powiedzieć, że jestem zdrowa. Dlaczego dokucza mi  ból żołądka, kręci mi się w głowie, bolą mnie plecy?. Sama nie wiem co mi jest.

Gdy lekarz odsyła danego osobnika do psychologa czy psychiatry, często dowiaduje się, że te objawy ciała fizycznego  mają swoje źródło w psychice.

Ciało fizyczne i psychika są ze sobą  zespolone.

Jeżeli diagnoza jest jednoznaczna -nerwica lękowa, jesteś załamana.

 Po pewnym czasie, zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że twoja dolegliwość nie zniknie po zażyciu tabletki.

Ta choroba wymaga od ciebie pracy nad sobą.

Powinnaś dostosować swoje możliwości do życia codziennego.

Zaakceptować chorobę i nauczyć się z nią żyć.

Gdy będziesz na siłę walczyła z lękiem, gdy będziesz na siebie zła, że jesteś taka a nie inna, będziesz stała w miejscu i się męczyła. Problem choroby będzie narastał.

Powinnaś zmienić swoje  nastawienie do choroby.

Gdy zakręci ci się w głowie, ty zaczynasz panikować, że zaraz upadniesz , że zemdlejesz, że jesteś ciężko chora.

Niemiłe objawy fizyczne przytłaczają twoją głowę różnymi destruktywnymi myślami.

Zaczynasz się sama nakręcać. Masz stracony dzień, ponieważ ciągle skupiasz swoją uwagę na tym, co było i co może ciebie jeszcze złego czekać.

Kontrolujesz  swoje ruchy, jesteś tak przestraszona i skupiona na sobie, że zaczynasz przyciągać to czego się bardzo obawiasz.

Aby się o tym przekonać, proponuję abyś wykonała ćwiczenie.

Przejdź swobodnie  po linii prostej, po podłodze kilka metrów.

A teraz oznacz sznurkiem bardzo wąską dróżkę i idź po niej , stawiając pojedynczo stopę  za stopą. Po kilkunastu metrach skupiania się na stawianiu stóp tak, aby zmieścić je w danym określonym miejscu, twój wzrok zaczyna odmawiać posłuszeństwa, ty jesteś rozdrażniona i zmęczona.  Zaczynasz się denerwować i zazdrościć innym, że potrafią chodzić inaczej, a ty się męczysz. Jesteś na siebie zła. Tym myśleniem rozpraszasz swoje siły i tkwisz w miejscu, męcząc się ze sobą.

Do tego dodaj emocje strachu, że stanie ci się coś złego, gdy przekroczysz linię.

Zaczyna ci w głowie wirować, masz wrażenie, że zaraz upadniesz, trzęsą ci się mięśnie nóg, bo bardzo je napinasz, drżysz ze strachu, że nie dasz rady dłużej tak chodzić, w skupieniu i obawie.

Tak działają niechciane  emocje.

Nastaw swoje myśli i emocje na inne tory.



Trudno, muszę stawiać stopę za stopą, bo inaczej nie potrafię chodzić. Głową muru nie przebiję, co zrobię jeżeli nie potrafię inaczej się poruszać.

Powinnam się do tego przyzwyczaić.

Odpuszcza ci złość, zaczynasz coraz mniej skupiać się na ostrożnym stawianiu stóp.

Teraz myśli podszyte lękiem, szukają rozwiązania, jak ulepszyć życie i dostosować swoje możliwości do funkcjonowania w codziennych obowiązkach.

Odpuszczasz sobie gonitwę za zdrowymi psychicznie osobami.

Zaczynasz siebie akceptować, że jesteś taka , jaka jesteś.

Brawo! Zaczęłaś siebie lubić.

Teraz małymi  rozważnymi krokami realizujesz upragnione marzenia, dostosowane do swoich możliwości.

Powoli i cierpliwie przyglądasz się irracjonalnemu lękowi, który nadal ma nad  tobą władze.

Co z tym zrobić? Jak przestać się go bać?

Zadajesz sobie pytania, na które nie masz odpowiedzi.

Z czasem zaczynasz odwoływać się do sił nadprzyrodzonych, aby ci pomogły.

Ta moc, która cię uzdrowi i doda poczucia bezpieczeństwa  jest w tobie.

Dotrzesz do niej w samotności, cierpieniu i ciszy.

To modlitwa, medytacja i prośba o pomoc.

Zdrowy osobnik cię nie zrozumie, bo on nie ma potrzeby korzystania z owej siły, która dla niego jest niezrozumiała. Gdy mu o tym powiesz, wykpi cię i ośmieszy.

Ty w pokorze i cierpliwości, proś o wsparcie i dziękuj za jej okazanie za każdym razem

Wcześniej czy trochę później, przyjdzie pomoc.

Ja obudziłam w sobie intuicję, która prowadzi mnie teraz przez życie.

Już nie korzystam z cudzych pocieszeń, czy szeptów, że nic mi złego się nie zdarzy w danym  dniu. Sama wiem , bo pytam się siebie i dostaje odpowiedź.

Jestem przeciętnym człowiekiem takim  jak ty.

Pomyśl, ile mam odwagi w sobie, pisząc o takim sposobie leczenia.

Większość  ukrywa swoje niedoskonałości i porażki,  siedząc wygodnie w zaciszu.

Ja dzielę się z tobą, swoimi doświadczeniami w  pokonaniu choroby.



.