wtorek, 10 grudnia 2013

Monika.

Poglądy i drastyczne, często powtarzające się sytuacje, w których uczestniczyłaś, teraz rzutują na twoje przyszłe życie. Twój mózg jest komputerem. Utrwalił na dysku, przeżycia z lat dzieciństwa i młodości. Dawniej bałaś się realnego zagrożenia, a teraz dopadły cię irracjonalne lęki. Opiszę jeszcze w paru postach przeżycia ludzi, aby uświadomić ci skąd pochodzi źródło twojej choroby. Nie piszę ci po to, abyś oskarżał bliskich, lecz po to, aby ułatwić ci pracę w pokonywaniu lęków.
Monika zaczęła opowiadać o swoim dzieciństwie. ;  Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą moich szóstych urodzin. Matka tamtego feralnego dnia, odprowadzała mnie do przedszkola.  Miałam na sobie kolorowe, elastyczne rajtuzy, które były w tamtych czasach luksusem. Zadowolona, że idę na spotkanie z rówieśnikami, podskakiwałam z radości na betonowym chodniku. Pamiętam minę matki, gdy upadłam na kolana i podarłam rajtuzy. Z rany sączyła się krew, ale to nie było ważne. Uwagę matki przykuły dwie dziury. Wściekła targała mnie za włosy prowadząc do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, ukryłam się w kącie. Matka trzymała w rękach zielony, plastikowy kabel. Do dziś pamiętam świst przecinanego powietrza i mojej skóry, gdy na oślep okładała moje kruche, skulone ciało. Na kolejne razy reagowałam płaczem, ale to wywoływało u niej jeszcze większą agresję. Przestałam płakać i kuliłam się w sobie. W milczeniu , dzielnie przyjmowałam zadawane ciosy. Gdy przestała się nade mną znęcać, usiadłam na stołku w kuchni i modliłam się , żeby się na mnie nie gniewała. Tak bardzo pragnęłam, aby odezwała się do mnie łagodnym głosem. Wystraszona, obserwowałam wzrok matki, pragnęłam zobaczyć w nim przebaczenie. Daremnie czekałam, bo moje pragnienie nie ziściło się, aż do wieczora, gdy kładłam się spać. Pamiętam także dzień, gdy grałam z koleżankami w klasy. Skacząc na jednej nodze z jednej kratki do drugiej, koleżanka próbowała mnie popchnąć , żebym nie trafiła w kolejną kratkę. Potknęłam się, ale w ostatniej chwili udało mi się złapać równowagę. Panicznie się wystraszyłam, ze upadnę i podziurawię spodnie. Odeszłam od koleżanek i usiadłam na pobliskiej ławce. Przez dłuższy czas nie mogłam opanować drżenia całego ciała. Wtedy  pierwszy raz zsikałam się w majtki. Poszłam do domu, żeby żadna z koleżanek nie zauważyła moich mokrych spodni. Od tamtego momentu starałam  się zawsze chodzić uważnie, obserwując dokładnie powierzchnię, po której szłam"
Często bałam się wychodzić z domu podczas choroby, panicznie bałam się , że upadnę przy ludziach. Bywały takie dni, że opierałam się o ścianę, żeby pokonać daną przestrzeń..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz