środa, 5 lutego 2014

Pozytywne myślenie.


 

 

Pozytywne myślenie.

 

Myślę, że nerwicę lękową mogę określić  dwoma  zdaniami.

Jest to choroba myśli i błędnych , niekorzystnie odbieranych  przez siebie reakcji, na dane sytuacje i wydarzenia.
Fałszywe kody,  wyryte w podświadomości, które trudno wymazać.

 Zakodowałaś je, gdy byłaś małym dzieckiem i przyjmowałaś bez filtra, obawy, poglądy i ideologie otaczających cię osób.
Nie otrzymałaś poczucia bezpieczeństwa od rodziców, którzy pewnie sami  nie czuli się bezpiecznie.
Nie tłumaczyli ci jasno i wyraziście, danych wydarzeń, które w oczach dziecka, były zagrożeniem.
Nie dali ci jasno do zrozumienia, że kochają cię takim,  jakim jesteś.
Nie otoczyli cię poczuciem bezpieczeństwa.
A ilu z nas przeżyło w dzieciństwie zastraszanie, wyolbrzymianie  błahych przewinień, czy zbyt drastycznych kar cielesnych.
Te fałszywe kody, które tkwią w twojej  podświadomości to: 
Boję się. Nie czuje się bezpiecznie.
Brak mi oparcia w innych. Otaczający świat jest niebezpieczny.
Boję się odrzucenia. Muszę szukać akceptacji  i miłości.
Muszę robić to, czego oczekują inni, aby być kochaną.
Nie jestem kochana. Jestem niepotrzebna.
Jestem gorsza od innych. Muszę zrobić wszystko, aby mnie akceptowano.
Jestem samotna, nikt mnie nie rozumie Muszę czuć się bezpiecznie. Boję się , że coś złego się wydarzy. Boję się choroby.
Musisz, a może lepiej brzmi, powinnaś krótko trzymać w ryzach swoje ego, które żyje przeszłością i na jej podstawie snuje przyszłość.
(Często to zdanie powtarzam w postach, abyś zwróciła na to zagadnienie uwagę).
Stąd te lęki i obawy, które wypływają z podświadomości.

Pozytywne myślenie u chorego na nerwicę lękową, to  zamiana  negatywnych kodów  w podświadomości na korzystne dla ciebie.
Pracę z afirmacjami,  mogę porównać do całodobowej nauki języka obcego.
Na pierwszy rzut oka , wydaje się  trudna, monotonna  i mało skuteczna.
Ze swojego doświadczenia wiem, że jest metodą skuteczną,  z czasem  polubicie ją , ponieważ odciąga umysł od negatywnego myślenia.

Zamiast tracić energię na snucie czarnowidztwa , czy skupiać się na swoich objawach  fizycznych, czy wciąż przywoływać w pamięci minione nieprzyjemne wydarzenia, zdecydowanie lepiej powtarzać pozytywne stwierdzenia.
Z uporem maniaka powtarzałam  JESTEM KOCHANA I CHRONIONA.
Każdy dla siebie jest joginem, więc wybiera  to, co mu najlepiej odpowiada.
Ty możesz powtarzać , jeżeli wolisz JESTEM KOCHANA I BEZPIECZNA.

 MOJA PRACA Z AFIRMACJAMI.

Napisałam na kartkach stwierdzenie -- ,,Jestem kochana i chroniona" i porozwieszałam  w domu w widocznych miejscach, nad łóżkiem, nad biurkiem, na lodówce, nad lustrem w łazience, nad telewizorem i  w jadalni.
Kupiłam stukartkowy zeszyt w kratkę, aby pisać w nim codziennie po kilkanaście razy afirmację.
Jedną całą kartkę przeznaczałam na stawianiu w każdej kratce kreski, która oznaczała wypowiedziane pozytywne stwierdzenie.
Na spacerze mówiłam do siebie, bądź nuciłam   afirmację.
Nagrałam ją i słuchałam przez słuchawki. Taką formę kodowania do podświadomości, wykorzystywałam przed snem i w czasie zasypiania.
Podczas wykonywania codziennych obowiązków, również  z uporem maniaka powtarzałam  owe stwierdzenie.
Często podchodziłam do lustra , głaskałam swoją twarz i mówiłam: Jesteś kochana , jesteś chroniona.
Aby poruszyć wszystkie zmysły, dopasowałam zapach perfum, który przypominał mi ogród  babci, budził we mnie przyjemne  wakacyjne wspomnienia.
Zamykałam oczy i powtarzałam afirmację.
Często modulowałam głoś, aby przekonać siebie,  że jestem naprawdę kochana i  chroniona.  

O dalszej pracy z afirmacjami, napiszę w kolejnym poście.
.

2 komentarze:

  1. Ciekawe podejście... Ja ciągle boję się chorób i co jakiś czas popadam w czarną rozpacz :( jak poczuję jakąś dolegliwość to zaraz nakręcam się że jestem poważnie chora i to myślenie nie chce wyjść mi z głowy towarzyszy mi przez cały dzień i noc. Znowu budzę się nerwowa z bólem głowy..... Wszystko pogłębiło się po śmierci mamy i urodzeniu wcześniaka, od tego czasu moja psycha klęka. Nie mam już siły

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety mam to samo.jednak strach dotyczy mojej ukochanej osoby mamy z ktora mieszkam od narodzin i jest ze mna w tej nerwivy od 11 lat.strasznie sie boje ze jak ona umrze to sama sobie nie poradze z kolejnym nawrotem.od kilku dni nerwica znow zaatakowala i znow lekarz i leki ale staram sie yv dobrej mysli i chce zaczac terapie psychologiczna i zaczac walczyc o siebie.tobie tez zycze powodzenia

    OdpowiedzUsuń