sobota, 8 marca 2014

Energia myśli i wizualizacji.




Podczas choroby moje myśli, skupiały się na obawach, lękach,  lęku przed lękiem i czarnym scenariuszu przyszłości.

Nic więc dziwnego, że bałam się swoich nieprzewidywalnych myśli  i związanych z nimi niemiłych emocji. Otaczający świat, kojarzył mi się z nieustającym polem walki o przetrwanie.

Myśl jest energią,  jesteś tym jak myślisz.

To powyższe stwierdzenie zgadzało się w 100 %.

Myślałam  w kółko o lękach, których panicznie się bałam, więc prześladowały mnie lęki.

Bałam się wyjść do sklepu, który znajdował się niedaleko mojego domu.

W głowie już przewidywałam przeszkody, które uniemożliwiały  bezproblemowe dotarcie  do celu.

Panicznie bałam się, że na tej krótkiej trasie mogę upaść przy ludziach, że będzie mi się kręciło w głowie. Przeszkody , które wymyśliłam w swojej głowie, uniemożliwiły mi wyjście poza teren swojej posesji. Byłam zmuszona prosić domowników o zakup potrzebnych artykułów spożywczych.

Czułam się jak ostatnia ofiara losu, gdy obserwowałam swobodnie poruszających się ludzi.
Gdy dochodził do moich uszu melodyjny śmiech owych osób, ogarniała mnie zazdrość, że jestem taka a nie inna.

Moim pragnieniem było to, abym mogła  spokojnie porozmawiać z sąsiadami, zrobić zakupy w osiedlowym sklepie.

Wieczorem wychodziłam do ogródka, patrzyłam na gwiazdy i prosiłam siły wyższe oraz swoich przodków o pomoc w pracy nad sobą.

Zawsze z góry dziękowałam za wysłuchanie mojej prośby.

Przed spaniem i w ciągu dnia, na krótko zamykałam oczy i wyobrażałam  sobie, jak chodzę uśmiechnięta po sklepie  i rozmawiam ze znajomymi.

Często podczas dnia, myślałam o swoim marzeniu,  uśmiechałam się do siebie, zachowywałam się tak, jakby  moje pragnienie  się spełniło.

Nie pamiętam teraz dokładnie, ale po kilku tygodniach pracy nad sobą,  coraz częściej zaczęłam wychodzić poza bramę swojego ogrodzenia, aby porozmawiać  z sąsiadami.

Muszę zaznaczyć, że wcześniej wychodziłam pod osłoną nocy, na spacer po osiedlu.

Zaczęłam chodzić do sklepu z córką, a z czasem sama robiłam zakupy.

Na początku  pokonywałam  drogę z lekką obawą i zniecierpliwieniem.

Po dwóch tygodniach, chodzenie po zakupy do osiedlowego sklepu sprawiało mi przyjemność.

Teraz znowu zaczęłam pracować nad sobą, aby spełnić kolejne marzenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz