sobota, 12 kwietnia 2014

Zmień swoje zachowanie część III.



 Powinnam  teorię wcielić w praktykę, czyli oko w oko stanąć ze swoim problemem.
Zachować się jak dorosły  człowiek,  a nie jak dziecko, którego w dzieciństwie nie nauczono odróżniać dobro od zła.
Dlatego należy stać się dla siebie kochanym i wyrozumiałym rodzicem, zadbać o to wewnętrzne dziecko, które nie może się wyzwolić z traumatycznych przeżyć .
Jesteś dorosła, a to dziecko nadal się boi, więc docieraj do niego różnymi sposobami, aby pomóc mu zrozumieć, że jest bezpieczne.

Z początku zaczęłam tłumaczyć się przed ciotką, dlaczego nie może przyjechać.
Wymyślałam różne historie, to że jestem chora, że muszę pomagać pewnej starszej osobie itd.  Postawiłam pierwszy niepewny krok,  ale to była nadal ucieczka od rozwiązania problemu.  
Na każdy sygnał telefonu, reagowałam strachem.
Z niepokojem  patrzyłam na tabliczkę wyświetlającą  numery.
Apodyktyczna ciotka znowu dała znać o sobie.

Teraz tylko moja postawa mogła zmienić sytuację, która wywoływała lęki.
Upłynęło trochę czasu , zanim wzięłam się w garść i wcieliłam teorię w życie. 
 Stanowczym , spokojnym głosem  odmówiłam intruzowi przyjazdu do mnie.
Powiedziałam co myślę o jej  niestosownym zachowaniu i o tym, że ja mam swoje życie .

Na końcu rozmowy, pozdrowiłam ją. Pewnie nie usłyszała pozdrowień, ponieważ do moich uszu dobiegały krzyki i wyzwiska. Odłożyłam słuchawkę. Czułam się nieswojo. Przez  kilka dni śniły  mi się koszmary senne, że jestem zamknięta i ukarana. Rozmyślałam o swoim postępowaniu, nawet było mi żal ciotki.
 Nie odbierałam od niej telefonu, bo pewnie bym się wycofała i jeszcze ją przeprosiła.

Dni  wypełniałam pracą fizyczną , afirmacjami i długimi  spacerami. Omijałam ludzi, bo źle się czułam fizycznie i psychicznie. Dopiero po  kilku dniach byłam z siebie zadowolona i dumna, że tak postąpiłam. To był pierwszy ważny krok w pokonaniu lęków. 

Po trzech czy czterech miesiącach, ciotka zadzwoniła do mnie z życzeniami  imieninowymi.

Podczas rozmowy do moich uszu dobiegły  miłe słowa, nareszcie ciotka zaczęła traktować mnie z szacunkiem.

Przez tyle lat, kierowałam się błędnymi przekazami, które zatrzymały się na okresie dzieciństwa.

Im bardziej bałam się kogoś i ulegałam mu, tym bardziej, ten ktoś mnie osaczał i napadał.

Na podobnych zasadach działa lęk.

Nasuwa się tylko jeden wniosek: Sytuacja, która wywołuje  obawy, niepokój czy lęk , należy się z nią zmierzyć i rozwiązać.



Pewnego razu, rozmawiałam z koleżanką na terapiach o sytuacjach, które wywołują złe samopoczucie.

Między innymi, rozmawiałyśmy o mglistej pogodzie, która wywołuje w nas niepokój, duszności i  lęk.

Po pewnym czasie zrozumiałam dlaczego boję się mgły.
 Dotykając mnie swoimi oparami, przypomina osaczenie, narzucenie i zamykanie w ciemnych pomieszczeniach.

Gdy uświadomiłam sobie dlaczego się jej boję, wtedy opuścił mnie na zawsze lęk przed mgłą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz