poniedziałek, 25 listopada 2013

Ewa.

Siedziałyśmy na materacach i opowiadałyśmy , o swoich przeżyciach z dzieciństwa. Ewa zaczęła mówić pierwsza ; Przez długi okres czasu,  dokuczał mi lęk przed połykaniem własnej śliny, płynów i pokarmów. Ujawnił się pewnego ranka. Wstałam z łóżka i jak zwykle, zaczęłam parzyć kawę. Przełknęłam łyk płynu. Nagle zachłysnęłam się. Nie mogłam przez parę sekund zaczerpnąć powietrza. Od tej pory , połykanie płynów czy kęsów pokarmu, sprawiało mi problem. Miałam uczucie , że w gardle umiejscawia się jakaś ruchoma kula. Ciągłe kontrolowanie połykania śliny, opętało  mój umysł. Przez długi okres , tak się męczyłam ze sobą, przeżywając okropne cierpienie, nie do opisania.  W ciągu dziewięćdziesięciu dni, schudłam osiem kilogramów. Za dnia, mimo usilnych prób, zdołałam wypić jedną szklankę płynów i zjeść banana lub kromkę chleba. Bałam się kaszleć, żeby zniwelować uczucie' " kuli w gardle", która zdawała się tam uporczywie tkwić. Panicznie bałam się, że nieprzemyślane, odruchowe przełknięcie czegokolwiek, spowoduje uduszenie się. Natomiast w nocy, gdy zrywałam się zaspana ze snu potrafiłam wypić dwie, a nawet trzy szklanki wody jednym haustem. W dzień , gdy świadomie chciałam coś wypić, obawa powracała. Przypuszczam, że lęk przed połykaniem, żeby się nie udusić, łączył się z przeżyciami z dzieciństwa. Matka myła mi głowę, dwa razy w tygodniu. Mogłam sama wykonać tą czynność, ale ona, nie pozwalała mi. Przed każdym myciem, bardzo się bałam. Piana z szamponu szczypała mnie w oczy. Kręciłam się niespokojnie, wtedy zdenerwowana matka, zanurzała mi głowę w misce z woda. Pamiętam, że panicznie się tego bałam, ponieważ utrudniało mi to oddychanie. Nie raz nabrałam przez nos wodę i się zachłysnęłam. Podczas pływania na basenie, do tej pory nie zanurzę głowy pod wodą. Gdy uświadomiłam sobie , po pewnym czasie , że lęk przed połykaniem, wiąże się z  przeżyciami z dzieciństwa, obawy związanie z połykaniem w dużym stopniu ustąpiły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz